Zarzekałem się, że NIE zagram w Forspoken. Jak zwykle kłamałem. To świetna gra nad którą można się bez końca pastwić w blogowym wpisie. Nie, z tą „świetnością” to łżę jak pies. No to jedziemy z tym koksem do k**wy nędzy i przekonajmy się!
Archowum tagów: pierwsze wrażenia
Zanim przejdę do rzeczy i opowiem o wrażeniach płynących z obcowania z najnowszą produkcją spod szyldu Telltale Games, muszę zaznaczyć, że z franczyzą, na której bazuje Wolf Among Us nie miałem wcześniej do czynienia. Owszem, obiło mi się to i owo o uszy – że seria komiksów kultowa w pewnych kręgach, że występują tam postaci znane z baśni, bajek i legend, ale nie są to bohaterowie, o których chętnie opowiedziałbyś małemu dziecku, a i sobie samemu można nieco namieszać w głowie, konfrontując to wszystko ze wspomnieniami z dzieciństwa.
Doktor Rzeźnik został zesłany do Los Santos. Miał zająć się szeroko rozumianą gangsterką. Zamiast tego marnuje zielone banknoty na dziewczynki w klubach ze striptizem, biega po sklepach i kupuje ciuszki, odwiedza fryzjera, gra w golfa i tenisa, a także jeździ na karuzeli. Tak mu mija czas w Grand Theft Auto V. Coś słaby z niego bandyta.