No i mamy weekend. Co robimy? Oczywiście gramy w pewną grę na literkę „W”. Tak, tak… nie uciekniecie od Dzikiego Gonu. Na deserek Mad Max i Mario, a także mokre sny. Bardzo mokre!
Jak co tydzień, nastał Piątek. Magiczny dzień, będący wrotami do krainy relaksu, krwi, przemocy, ton ołowiu, magicznych artefaktów, ratowaniu świata, czyli tego co kochamy najbardziej – graniu. Randall męczy Bloodborne, Carnaś (nie)stety musiał opuścić nasz szpital by udowodnić że jest człowiekiem, czyli spędzić nadchodzące święta z rodziną. Dlatego obchód w tym tygodniu popełnia największy (jedyny?) …