web analytics

…and my axe! – GrastroLegion podbija Torchlight

Najlepszą terapią grupową od zawsze było wspólne mordowanie i gwa… ekhm… zawsze było ratowanie niewinnych ludzi od wszechogarniającego zła. Nic dziwnego, że wspólna gra cieszy się w naszych szeregach niesłabnącą popularnością. Może nie zawsze mamy czas czy możliwość żeby – we wspólnym gronie – nasza wirtualna broń poczuła smak krwi. Zawsze jednak mamy ochotę na wspólną zabawę i towarzyszący jej ogrom radości.

Zasady gry podczas 8-osobowej orgii… w Torchlight 2

 Wakacje w pełni i choć część z nas codziennie przekracza progi swoich fabryk nasze granie nieco przybrało na intensywności. Niedawno padło pierwsze przejście Borderlands 2, dziś wzrok GrastroLegionu et consortes padł na Torchlighta 2. Kolorowo, wesoło, masa lootu i sklepy pełne różnych przedmiotów, które będzie mógł kupić nasz Naczelny Galerianek vel Carnage. Świat Torchlight będzie …

One shot, one kill

Większość gier stawia nas przed koniecznością dokonywania wyborów. Jednym z nich jest wybór klasy postaci. Jedni lubią być rachitycznymi magami (jak ja czy digital_cormac), inni muszą być opasłymi karłami na krótkich nóżkach w wielkich pancerzach (jak carnage), a jeszcze inni… no cóż, a inni pozostaną po prostu Niemcami… (tak, to o Tobie polo_tuc!). I o …

GrastroLegion na Pandorze

Jak wszyscy wiecie w naszym szalonym szpitalu regularnie poddajemy się (zarówno pacjenci jak i personel medyczny) terapiom grupowym. Mają one szczególnie dobroczynny charakter dla naszego zdrowia, głównie psychicznego. Jak w przypadku każdej terapii muszą być jednak skutki uboczne – wzrost niewyspania, zaspania do pracy, skonfliktowanie się z rodziną, która nie może znieść krzyków o 1 w nocy (granie na słuchawkach nie sprzyja odpowiedniej modulacji głosu) etc. Gdzie tym razem zawitaliśmy?

Pochwała(?) przemocy [UPDATE – czyli *ujowe klasy]

Przemoc jest wszędzie. Wyziera z telewizyjnego ekranu, sączy się z doniesień radiowych, a także prasy. Gry wideo nie są tu wyjątkiem. Sam nie jestem jakimś przeciwnikiem „krwawych” scen, którymi epatuje nas elektroniczna rozrywka, ale czasem nawet mnie unosi się brew ze zdziwienia.

Steam rżnie w karty

Steam to stały temat Grastroskopijnej rzeczywistości. Już dawno przestał być jedynie sklepem i upierdliwym wg niektórych DRM-em. Teraz to cały pakiet funkcji i usług niekoniecznie każdemu potrzebnych, ale kształtujących specyficzną społeczność wokół platformy Valve. A jego najnowszym „ficzerem” są karty kolekcjonerskie.

Czas małej apokalipsy

To nie będzie wpis o nadchodzącym Xbox One, choć tytuł może to sugerować. Mała apokalipsa nachodzi mnie w najmniej oczekiwanym momencie. Czym jest? I dlaczego sprawia, że zamieniam się w tępo patrzącego w przestrzeń zombiaka? To prąd elektryczny. Naprawdę.

Hossa gracza

Dr Jolo napisał dobry, szczery tekst. Wiem o czym pisze: nie jestem od niego młodszy, nie mam mniej dzieci ani mniej angażującej pracy. Ale rozdrażniła mnie nutka rezygnacji w jego felietonie. Kryzys?  Kryzys jest wynikiem złych inwestycji i nie chodzi mi tutaj o pieniądze , ale o czas. Ale o czasie będzie na końcu, teraz …

Kryzys gracza

Późny wieczór, a właściwie noc. Cały dom już śpi. Nikt nie woła, nie dzwoni, nie przeszkadza, nie odrywa od rozgrywki. Po domu nie biega też moja 5-letnia pociecha dla której niektóre obrazy z gier (takich jak choćby The Walking Dead) nie byłyby wskazane. Idealna pora dla gracza. Nalewam sobie kufel zimnego, jasnego. Siadam wygodnie w fotelu przed komputerem. I… nic.

Upadek twórcy: addendum

W ciągu ostatnich miesięcy kilkukrotnie zdarzało mi się pisać o tym, że brak kreatywności, ślepe podążanie za kinem w sferze narracji i wieczna nawałnica sequeli zabijają branżę gier wideo. Uświadomiłem sobie, że gdy sięgam po ten ostatni argument zawsze, ale to zawsze-zawsze-zawsze, musi znaleźć się ktoś, kto wytknie że przecież jak to tak narzekać na …

Grand Theft Nuda

Czekacie na kolejną odsłonę serii Grand Theft Auto? Najnowsza gra od magików z Rockstara czai się już za rogiem, ale ja nie czuję żadnej ekscytacji. Czyżbym był aż tak zblazowany, że GTA – gigant w branży elektronicznej rozrywki nie robił na mnie wrażenia?

Valve, błagam, nie spieprz tego!

Nigdy nie byłem jakimś wielkim fanem Valve. Dalej takim nie jestem, ale przyznaję, że ściskam kciuki za sukces Gabe’a Newella i spółki. Czekam aż wreszcie oficjalnie zaprezentują Steamboksa., o którym w ostatnich miesiącach tak wiele się mówi, i przy okazji modlę się do najmroczniejszych bóstw, by tego nie schrzanili.