To nie będzie wpis o nadchodzącym Xbox One, choć tytuł może to sugerować. Mała apokalipsa nachodzi mnie w najmniej oczekiwanym momencie. Czym jest? I dlaczego sprawia, że zamieniam się w tępo patrzącego w przestrzeń zombiaka? To prąd elektryczny. Naprawdę.
Dr Jolo napisał dobry, szczery tekst. Wiem o czym pisze: nie jestem od niego młodszy, nie mam mniej dzieci ani mniej angażującej pracy. Ale rozdrażniła mnie nutka rezygnacji w jego felietonie. Kryzys? Kryzys jest wynikiem złych inwestycji i nie chodzi mi tutaj o pieniądze , ale o czas. Ale o czasie będzie na końcu, teraz …
Późny wieczór, a właściwie noc. Cały dom już śpi. Nikt nie woła, nie dzwoni, nie przeszkadza, nie odrywa od rozgrywki. Po domu nie biega też moja 5-letnia pociecha dla której niektóre obrazy z gier (takich jak choćby The Walking Dead) nie byłyby wskazane. Idealna pora dla gracza. Nalewam sobie kufel zimnego, jasnego. Siadam wygodnie w fotelu przed komputerem. I… nic.
W ciągu ostatnich miesięcy kilkukrotnie zdarzało mi się pisać o tym, że brak kreatywności, ślepe podążanie za kinem w sferze narracji i wieczna nawałnica sequeli zabijają branżę gier wideo. Uświadomiłem sobie, że gdy sięgam po ten ostatni argument zawsze, ale to zawsze-zawsze-zawsze, musi znaleźć się ktoś, kto wytknie że przecież jak to tak narzekać na …











Subskrybuj kanał GRAstroskopia.pl