No i mamy piątek. Oznacza to harce i swawole. Tym razem naprawdę daliśmy czadu. Złapaliśmy jednego z ordynatorów na niecnym procederze – tańczył nago w kantynie. Nie wierzycie? Nie wiecie o co chodzi? Czytajcie dalej o tej bulwersującej sprawie.
W końcu nadszedł ten dzień. Dzień w którym nasze małe zgromadzenie może przejść na kolejny poziom i tym samym rozpocząć nowy rozdział walki z uzależnieniem. Od dziś będziemy więc regularnie poddawać się całkiem nowemu sposobowi terapii, wykorzystującemu w tym celu miecze świetlne, blastery, karabiny plazmowe, śmieszne wdzianka no i oczywiście drzemiącą w nas wszystkich Moc. …
Słyszeliście o MIT Game Lab? To działający przy wiadomej uczelni projekt zajmujący się badaniami nad projektowaniem i tworzeniem gier oraz ich wykorzystaniem w dziedzinach innych niż rozrywka, np. w edukacji. Więcej na jego temat możecie przeczytać na gamelab.mit.edu. Nie od dziś wiadomo, że najlepiej uczyć bawiąc, zwłaszcza kiedy przedmiotem nauki są rzeczy tak skomplikowane i trudne …
I wcale nie na kolejną adaptację komiksu o superbohaterach. A przynajmniej – nie bezpośrednio. Branża kinowa od wielu lat próbuje miziać się końcówkami z branżą gier, z rezultatami przeważnie pozostawiającym wiele do życzenia. Na palcach jednej ręki można wymienić udane ekranizacje gier, na palcach drugiej udane egranizacje i o ile nie jesteście drwalami-alkoholikami, powinno wam …
Wiele mówi się obecnie w branży o erze post-PC, kiedy poczciwe skrzynki zostaną zastąpione laptopami, tabletami i smartfonami we wszystkich wariacjach i kolorach. Wydaje mi się ona jednak dużo bardziej odległa od innej ery, ery post-DVD. Małe wprowadzenie historyczne – format Digital Video Disc został opracowany w 1995 roku przez Philipsa, Sony, Toshibę i Panasonica …
Kickstarter – słowo, które śni się po nocach praktycznie każdemu niezależnemu developerowi. Szczególnie w naszym kraju, gdzie możliwość korzystania z tego wynalazku jest, co by tu nie mówić, praktycznie niemożliwa gdy chce się działać w całkowitej zgodności z literą prawa. Cóż, jak mawiają niektórzy „takie życie”. Nie chcę tu jednak prowadzić dywagacji nad finansowymi możliwościami …
No właśnie, co z tego? Przez internet przetoczyła (a w co wolniejszych strefach oraz stronach fanowskich przetacza) się fala hejtu porównywalna z siłą huraganu nad wschodnim wybrzeżem Ameryki. Bo Disney zły, Disney familijny, bo Myszka Miki i Hannah Montana. Dla mnie to dowód krótkowzroczności i braku realistycznego spojrzenia na fakty.