Gry karciane – a zwłaszcza ich elektroniczne wydania – przeżywają w ostatnich czasach renesans. Nie sposób na tym polu odmówić zasług cyfrowej karciance ze stajni Blizzarda, która, wykorzystując siłę marki World of Warcraft, bardzo spopularyzowała gatunek wśród osób, które dotychczas po tego typu rozrywkę nie sięgały. W moim prywatnym odczuciu Hearstone do najlepszych gier tego typu …
Diablo. W sumie nigdy nie pochłonęła mnie jego magia. No, może poza częścią pierwszą – w końcu prawie każdy z nas w młodości choć raz „poszedł na Buczera”. Kolejna odsłona serii jednak jakoś nie porwała mnie na tyle, aby poświęcić jej jakąkolwiek ilość czasu. Podobnie było z częścią trzecią. Zagraliśmy wraz z GRAstrolegionem w demo i…. cóż, w sumie wszyscy …
Podczas porannego przeszukiwania Globalnego Wysypiska Śmieci, natrafiłem dziś na całkiem ciekawego newsa. Okazuje się, że kontynuacja jednej z najorginalniejszych (według mnie) gier przygodowych i nie tylko przygodowych, nadal znajduje się w produkcji. Mowa oczywiście o „Armikrog” czyli nazwijmy to „następcy” pamiętnego Neverhood’a.
Czy podobało się wam uniwersum STALKER’a? Czy lubicie postapokaliptyczne, mroczne, brudne i naturalistyczne zarazem klimaty? Czy kochacie nurzać się w otaczającej Was beznadziei zrujnowanego świata przyszłości? Odpowiedzią na te pytania może być choćby popularność gier z serii STALKER, czy też przetłumaczona na dwadzieścia dwa języki powieść „METRO 2033” autorstwa Dmitrija Głuchowskiego, nie wspominając już o …
W szóstym z kolei odcinku podcastu Tomograf, zgodnie ze złożoną w poprzednim epizodzie obietnicą, postanowiliśmy „wziąć na tapetę” opowiadania nominowane do tegorocznej nagrody Zajdla. W chwili spontanicznie – choć właściwszym byłoby tu słowo „pochopnie” – podjętego zobowiązania, nie spodziewaliśmy się, jaką gehenną okaże się dla większości z nas przebrnięcie przez udostępnioną za darmo (w formie …
Zagrać w Dark Souls i umrzeć. Właściwie umrzeć wielokrotnie, bo w tej grze to nagminne zjawisko. Dark Souls stał się synonimem ekstremalnie trudnej rozgrywki, która na pierwszy rzut oka wygląda na czysty masochizm. Zresztą co można myśleć o grze, której podtytuł brzmi „Prepare to die”, a napis NIE ŻYJESZ jest jednym z najczęściej oglądanych przez gracza? Ale czy ta gra jest faktycznie tak kosmicznie trudna? Absolutnie nie.
Wyobraźcie sobie grę, w której powracają wszyscy Wasi ulubieni herosi z czasów, kiedy jako brzdące… lub większe brzdące… lub pryszczaci nastolatkowie… wlepialiście rozgorączkowany wzrok w ekran Rubina, do którego podłączony był odtwarzacz VHS Toshiba. Wyobraźcie sobie grę, w której powraca Rambo i – jakże by inaczej – John Matrix z klasyka „Commando”. A wraz z nimi, długim szeregiem, Snake Plissken, Robocop, Uniwersalny Żołnierz (pal licho, jak on się tam naprawdę nazywał) i B. A Baracus.
Faktem oczywistym jest, że przepiękny, czerwcowy i – na dokładkę – sobotni wieczór można spędzić na wiele ciekawszych sposobów niż granie w grę planszową. Wiem, wiem, fani planszówek stwierdzą w tym momencie, że nie ma nic lepszego na takie i inne wieczory niż posuwanie pionków po planszy. Zwłaszcza w doborowym towarzystwie i odpowiednią ilością trunków oprocentowanych w zanadrzu.