Kolejny tydzień za nami. Co robiliśmy? Oczywiście z niecierpliwością odliczamy dni do premiery trzeciego Wiedźmina. Na razie jednak musimy odfajkować kilka gierek z tak zwanej „kupki wstydu”.
Nie wiecie co robić dziś wieczorem? Najlepiej obejrzeć filmiki wyprodukowane dzięki edytorowi do pecetowej odsłony Grand Theft Auto V. Poza Jezusem i Barbarą mamy Mima, kota i… zobaczcie sami.
Kolejny tydzień za nami! Czas zatem odpalić konsolę, albo peceta i zagrać w jakąś ciekawą produkcję. Może w Grand Theft Auto V, które w końcu zawitało na PC? A może jednak potłuczemy smoki i zombiaki? Zobaczymy.
Hurra! Nareszcie piąteczek, piątunio, a jutro sobótka. A potem niedziela i koniec weekendu. No, ale nie można mieć wszystkiego. Co robimy? Gramy i oglądamy. Co? Najnowsze wideo z gry, która po premierze, sprawi, że: chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, a ubogim głoszona jest dobra nowina. No to już wiecie, że chodzi o Wiedźmina 3.
Maszyna czasu na start! Tym razem przenosimy się do głębokiego PRL’u gdzie królował zapach cudownych zapiekanek z pieczarkami i napój firmowy. Acha! Rządziło też Atari i taka jedna gra, która śniła mi się po nocach. Oto Gauntlet. W starej i nowej odsłonie!
No i mamy piąteczek. A to znaczy, że będziemy oddawać się orgii grania i innym niecnym rozrywkom dla dorosłych. W co gramy? W nowego Battlefielda, Bloodborne i Dying Light. Mamy też chrapkę na Pillars of Eternity. Na deser animacja z uniwersum Star Wars, która zrywa czapaję i ryje beret!
Nareszcie piątek! Można się wyluzować, wypić gorącą herbatkę – z prądem, lub bez – i zagrać w jakąś gierkę. Co i my czynimy skwapliwie. Jako bonus wyprawa do krainy magii i miecza!
No nie! Jest piąteczek, ale trzynastego, a więc jeżeli jesteście przesądni to nie czytajcie dalej. Tak wiem… i tak przeczytacie bo na deser nowy Wolfenstein i BAFTA dla rodzimej produkcji.
Nareszcie weekend. Gramy, bawimy się i pijemy… herbatkę z prądem! A co poza tym? Odpoczywamy po bardzo ciężkim tygodniu. Na tapecie zombiaki i Wiedźmin 3 za friko. Naprawdę!
Nie ma to jak przygodówka w starym, dobrym stylu. Taka z klimatem, ciekawymi zagadkami i niesamowitą, artystyczną wizją. Wszystkie te warunki spełnia dowieziony nam przed premierą na „Izbę przyjęć” Tormentum – Dark Sorrow.
Co to? Znowu piąteczek? A przecież nie było żadnego tekstu na „G”. No cóż… tak czasem bywa. No, ale nie martwcie się – coś tam się wrzuci. Żegnamy też pana Spocka.
Tak więc mamy piątek. Na ogół piszę coś zabawnego przy takiej okazji, a to, że pijemy piwko i bawimy się na potęgę itede. Dziś jednak nie bawię się – walczę z biurokracją.