Po dłuższej niż zwykle przerwie, witamy Was w specjalnym odcinku, poświęconym w całości polskiemu filmowi dokumentalnemu „Thank You For Playing: Kultowe magazyny o grach”. Projekt powstał dzięki wsparciu osób, które dobrze wspominają tamte czasy i czasopisma poświęcone komputerowej rozrywce. Nasza dyskusja spolaryzowała się na dwóch przeciwległych stronach barykady (z Kaplusem pomiędzy). Część z nas była bowiem nie tylko biernymi uczestnikami tego „fenomenalnego” zjawiska, ale trybami w motorze, które je napędzał.
Każdemu, komu dane było w okresie niewinnego dziecięctwa zmuszony był dzielić swoją przestrzeń osobistą z jednym, bądź większą ilością rodzeństwa, przyszła pewnie do głowy myśl, jak fajnie by było, gdyby… cóż, gdyby ich nie było. Nie, nie, nie! Nawet nie próbujcie zaprzeczać, powołując się na ideały braterskiej, czy siostrzanej miłości, etc. Taka czarna myśl z pewnością pojawiła, co najmniej raz, w Waszych maleńkich główkach.
Możecie mi wierzyć, lub nie, ale dawno, dawno temu, w erze dominacji ośmiobitowych komputerów osobistych, fani gier z udziałem hord zombie nie byli rozpieszczani. Mimo gościnnego pojawienia się przedstawicieli tego uroczego gatunku nieumarłych w produkcji takiej, jak Ghosts’n Goblins, czy głównej roli w inspirowanym horrorami George’a Romero Zombi z 1986 roku, można powiedzieć, że motyw zombie nie cieszył się popularnością twórców gier komputerowych.