Lubimy sobie czasem obejrzeć w Internecie takie perełki. Szczególnie jeśli są tak dobrze zrobione!
Kolejny tydzień jak z bicza strzelił, większość lekarzy w naszym wesołym szpitalu walczy z przeciwnościami losu, w wolnych chwilach oddają się temu co najprzyjemniejsze. Weekend oficjalnie rozpoczęty więc chwytamy pady, myszki, klawiatury, Arcadesticki i ekrany dotykowe by pokatować i może coś dla Was napisać. Osobiście zrobiłem sobie małą przerwę od bijatyk, ostatnie dni spędziłem przy …
Wrażenia, kiedy oddanemu miłośnikowi gier point’n’click – ze szczególnym wskazaniem na te, które produkowała w swych złotych latach nieodżałowanej pamięci Sierra – dane jest po kilkunastu latach zobaczyć logo poprzedzające rozpoczęcie całkiem nowej przygody trudno jest opisać słowami. Jeśli istniałby jakiś konflikt między zwolennikami gier spod szyldu LucasArts i Sierry bez cienia wahania opowiedziałbym się po …
Nie wiem, jak Wy, ale ja uwielbiam wszelkiego rodzaju filmy z gatunku „heist” (chyba nie ma adekwatnego odniesienia w języku Piastów, które dobrze by opisywało tę kategorię kina?). „Ocean’s Eleven”, „The Usual Suspects”, „Reservoir Dogs”, czy rodzime „Vabank” to zaledwie wycinek z długiej listy moich ulubionych produkcji z tej kategorii. Dziw bierze, że dotychczas powstało tak niewiele gier komputerowych, które w dostatecznie rozrywkowy sposób wykorzystałyby potencjał tkwiący w planowaniu i realizowaniu szeroko pojętych „skoków na kasę” i „przekrętów”.
„Diuna” Franka Herberta zajmuje poczesne miejsce na liście najlepszych książek, jakie dane mi było przeczytać. Jest to też książka, która stanowiła dla mnie kamień milowy w kształtującym się guście czytelniczym. Była bowiem pierwszą książką science-fiction, jakie przeczytałem i od tego momentu gatunek ów pochłonął mnie bez reszty. I, ostatecznie, jest jedna z niewielu pozycji literackich, które przeczytałem więcej niż jeden raz (ba, więcej niż dwa razy…) – a nie mam w zwyczaju wracać do czytanych wcześniej powieści.
Witam i zapraszam do przesłuchania kolejnego odcinka naszego podcastu – niezłe mamy tempo, heh! Tym razem znowu udało nam się ogarnąć niemal każdą (z wyłączeniem muzyki) gałąź szeroko pojętej popkultury. Cóż, popularność omawianych w dzisiejszym Tomografie wytworów myśli ludzkiej nie idzie w parze ani z poziomem kultury z nich wypływającej ani z kulturą niektórych osób …
Niedawane pojawienie się i wymierny sukces ekranizacji jednego przygód z najbardziej kretyńskich super-bohaterów (kretyńskich, w sensie „kurcze, wszystko już było, może tak Człowiek-Mrówka?) poruszył we mnie jakąś nostalgiczną nutę. Niekoniecznie adekwatną – bo filmu jeszcze nie widziałem – ale jakoś tak, słysząc zachwyty nad perypetiami koleżki, który był między innymi zdolny dowodzić armią mrówek, przypomniałem sobie o stareńkiej – relatywnie – gierce ze stajni umiłowanej przeze mnie Sierry.