Królewna to ma klawe życie. No chyba, że zostanie naszpikowana strzałami przez paskudnych bandytów!
Dostaliśmy kodzik na grę Long Live The Queen. Od razu przyznam się bez bicia, że nie gram na ogół w takie produkcje, ale w sumie czemu nie? Na chwilę mogę zostać 14 letnią królewną o różowych włosach! Miałem zerknąć na ten tytuł przez może kwadransik, ale pierwsze posiedzenie zajęło mi ponad godzinę.
Zanim jednak przejdziemy do tego czym w ogóle jest Long Live The Queen co robiłem jako królewna Elodie – trenowałem… pardon trenowałam szermierkę. Uczyłam się jak dbać o pieski, konie, sokoły. Studiowałam arkana magii, oraz historię królestwa. Totalnie ŹLE wypadłam na balu podczas tańca oraz zawaliłam mowę przed tłumem poddanych podczas religijnego święta. Wtrąciłam też do więzienia ciotkę, bo mnie zdenerwowała oraz nie dałam pieniędzy na szpital dla bidoków. Odrzuciłam awanse jakiegoś barona (miał 26 lat stary zbereźnik!), a Hrabinie, która podwalała się bezwstydnie do KRÓLA-OJCA (mama królowa nie żyje buuu) powiedziałam, żeby NIE ŚWIECIŁA TAK CYCKAMI publicznie (mogłam też podstawić jej nogę, ale wolałam ją zbesztać!).
Niestety nie doczekałam koronacji, bo wyruszyłam powozem na urodziny koleżanki i na gościńcu zaatakowali nas bandyci! Miałam za mało wprawy w walce łukiem oraz medycynie i zginęłam na trakcie.
Takie właśnie perypetie i mrożące krew żyłach przygody spotkały mnie w pierwszej godzinie rozgrywki. No dobrze, ale w ogóle czym jest Long Live The Queen? Hmm… mamy tu do czynienia z powieścią wizualną (visual novel) ze szczyptą RPG w klimatach fantasy. A wszystko to utrzymane w słodziutkiej stylistyce mangi dla nastoletnich dziewczynek – czyli w sam raz dla wszystkich graczy ;)
Naszym zadaniem jest utrzymanie Elodie przy życiu przez 40 tygodni, aż do 15 urodzin – dnia koronacji na KRÓLOWĄ! Nie będzie to łatwe, bo czeka nas sporo wyzwań. Ot choćby wspomniany wyżej epizod z bandytami na drodze. Gdybym tylko uczył biedną królewnę szycia z łuku niczym Robin Hood to zapewne obroniłaby się przed bandytami na trakcie. Swoją drogą co to za królestwo, gdzie „napadywuje” ;) się na młodocianą następczynie tronu? Możemy też uczyć dziedziczkę tronu historii królestwa, medycyny, magii i innych mniej, lub bardziej ciekawych zagadnień. Te przydają się podczas zdarzeń losowych itd. Kolejny przykład? Gdyby moja Elodie brała więcej lekcji tańca to nie skompromitowałaby się na balu!
Oryginalnie gra pojawił się na rynku w roku pańskim 2012, ale w połowie lipca tego roku chłopaki z Ratalaika Games postanowili uraczyć nas nową wersją na platformy: Nintendo Switch, Playstation 4/5 oraz Xbox (X/S). Ja miałem przyjemność poznać perypetie uroczej Elodie w wersji na konsolę Microsoftu.
Na ogół nie gram w takie gry, ale Long Live The Queen to całkiem miłą produkcja i w dodatku kosztuje niecałe 10 eurocebularów.
Ok, ja wracam do gry. Muszę zostać tą królową do kroćset!