Za mną siedem godzin spędzonych przy sequelu dobrze przyjętej przez graczy i – co ważniejsze – doskonale przyjętej przez moją skromną osobę, gry Castlevania: Lords of Shadow. Przyjemności grania w pierwszą część dostąpiłem całkiem niedawno, będąc nieświadomym, iż kolejna jej odsłona już u progu.