web analytics

«

»

Rozwodniony Tolkien

funny_pacquiao

to ja – Jurek Smagol z Dąbrowy Górniczej…

Parę dni temu natrafiłem w sieci na (podobno) pierwszy film prezentujący rozgrywkę z  Middle-Earth Shadow of Mordor. Szczerze powiedziawszy nie śledzę jakoś specjalnie wszystkiego, co tylko wystawi łeb spod powierzchni, nie miałem więc nawet pojęcia że takowa gra powstaje. Dzieła Tolkiena bardzo lubię. Uważam jednak, że jak dotychczas nie powstała ani jedna porządna gra rozgrywająca się w Śródziemiu, więc wcześniej wspomniany filmik odpaliłem raczej bez specjalnego entuzjazmu.

Muszę przyznać że po kilkunastu sekundach urosło we mnie coś na kształt niewielkiej nadziei. Może tym razem się uda? Wszystko wygląda bardzo ładnie – gra toczy  się  otwartym świecie, który przecież tak uwielbiam, bohaterem jest jakiś ranger pokroju Aragorna – to również na plus, animacje prezentują się wyśmienicie a cała rozgrywka w dużej mierze opiera się na podkradaniu i szlachtowaniu orków od tylca. Czego można chcieć więcej? Z nadzieją w sercu oglądam więc dalej. Postać biega i szlachtuje (całkiem zresztą ładnie), lektor nawija o jakichś bliżej nieokreślonych i nowatorskich (a jakże!) ficzerach, a mnie z chwili na chwilę rzednie mina, ponieważ w coraz to bardziej bezczelny sposób, ktoś mnie tu próbuje robić w konia.

Po zakończeniu mini seansu główny problem widzę w ten sposób: gdyby w nazwie nie pojawiło się słowo „Mordor” czy tam „Middle-Earth”, to za cholerę nie miałbym pojęcia, że gra toczy się w Tolkienowskim uniwersum. No za cholerę. Mordor w którym świeci słońce? Który nie jest brudny, do cna wypalony, szary i zasypany popiołem z Góry Przeznaczenia? No kaman… Kolorowi orkowie którzy przypominają gobliny z  bajek dla dzieci, czy też nasz dzielny ranger posiadający umiejętność przenoszenia się do świata Upiorów Pierścienia? (ktoś o czymś takim słyszał?) I jeszcze na dodatek jakiś upiór/demon Wraith który mu w tym pomaga. Proszę, czy to Tolkien czy Stargate Atlantis? (zbieżność nazwy Wraith jest tak sugestywna, że aż wali po…oczach). Co do systemu Nemesis nie będę się wypowiadał, bo wydaje się tak niejasny, zagmatwany i (moim zdaniem) niepotrzebny, że może z tego wyjść totalne guano. Acha i jeszcze jedno, niech mi ktoś powie, dlaczego ruchy naszego dzielnego rangera do złudzenia przypominają te z Assassin’s Creed? Dam sobie łapy poucinać, że animacja wspinania się po palisadzie jest wręcz identyczna.

Jestem cholernie zawiedziony. Śródziemie z otwartym światem to było by COŚ! Niestety, nie w takim wydaniu.