web analytics

«

»

Przeszedłem na konsolową stronę Mocy!

Psinka w zestawie ;)

Psinka w zestawie ;)

Byłem dzielny i przez bardzo długi czas walczyłem z pokusą, ale stało się, kupiłem konsolę obecnej generacji. Zarzekałem się, że tego nie zrobię, ale jak mówi przysłowie – tylko krowa nie zmienia poglądów. Oto co skłoniło mnie do zmiany ekhem… barw klubowych.

Na początek wyjaśnijmy sobie jedno. Nie jestem zagorzałym hunwejbinem z „PC Master Race”, ale po prostu tak się złożyło, że od kilku dobrych lat gram niemal wyłącznie na PC. To w sumie zabawne, ponieważ w moim „growym DNA” konsole raczej przeważają – po Xboksa 360 poleciałem natychmiast po jego premierze w naszym pięknym kraju (ach ten zestaw z Project Gotham Racing 3). Po pewnym czasie zaopatrzyłem się również w trzecią iterację konsoli Playstation. Miałem też krótki flirt z Nintendo Wii. Mówiąc wprost… powinienem już dawno siedzieć na Xbox One i Playstation 4 (no i może na Switchu). Dlaczego tak się nie stało? Nie zagłębiając się w szczegóły – od pewnego czasu mamy renesans grania na PC.

No dobrze, ale mimo wszystko od czasu do czasu w mojej głowie rodziła się myśl o zakupie sprzętu obecnej generacji. Byłem jednak twardy i zamiast tego inwestowałem w PieCyka. Dlaczego zmieniłem zdanie i poszedłem w konsole? Wpłynęły na to dwa czynniki. Pierwszy to taki, że czułem, że COŚ mnie omija. Proszę mnie źle nie zrozumieć, doskonale bawię się na moim PC, ale często z lekką zazdrością spoglądałem na konsolowe poletko, ponieważ tak… chodzi o EKSKLUZIWY. Drugim powodem, był fakt zrównania cen gier pecetowych z tymi na konsole. Jako, że na ogół kupuję gry na premierę (tak wiem, to głupota) to różnica cenowa między wydaniami na komputery osobiste i konsole zaczyna być po prostu marginalna.

Jak postanowiłem, tak zrobiłem. Akurat w sklepie X była całkiem zacna oferta na Playstation 4 Slim w zestawie z grą Horizon Zero Dawn i dodatkowym Dualshockiem za złotówkę. Trochę biłem się z myślami, ale ostatecznie DUCH ZAKUPOWICZA (i gracza) zwyciężył i sobotnim popołudniem pognałem do sklepu po konsolę, którą wcześniej zarezerwowałem telefonicznie. Co okazało się zbawienne, ale o tym za chwilę. Acha! Dodam, jeszcze, że zakup XbO nie wchodził absolutnie w rachubę.

Hello :P

Hello :P

Już w samym sklepie znowu dopadły mnie wątpliwości, ale przezwyciężyłem je argumentem „przecież to i tak taniej niż GF 1060”, a kiedy już racjonalnie sobie wytłumaczyłem, że warto zrobić ten zakup przedarłem się przez ciżbę Januszy biznesu, którzy wywąchali ofertę konsola+3 miesiące PSPlus+gra+gamepad za złocisza i prawie się zabijali o zestawy. Na szczęści mój był zarezerwowany. Jako ciekawostkę dodam jeszcze, że dzień później ten sam zestaw kosztował o 350 pln więcej. Tak więc pofarciło mi się. Ba! Miałem podwójne szczęście, bo dostałem dwie karteluszki z trzymiesięcznym abonamentem PS+. Ot ktoś włożył do bundla dwie sztuki.

Tak więc stałem się posiadaczem konsoli Sony. Wersji zwykłej, PROsiaka, po dogłębnej analizie „Internetuff” sobie odpuściłem.

Czy jestem zadowolony? Raczej tak. Oczywiście miałem wcześniej styczność z „czwórką”, ale nie ma to jak zapoznać się ze sprzętem na spokojnie. W międzyczasie zakupiłem jeszcze czwartą odsłonę Uncharted. Więc… mam w co grać. Wrócę przy tej okazji do tego co napisałem kilak akapitów wyżej. Czwartą odsłonę przygód Nathana Drake’a nabyłem w sklepie (nówka) w zacnej cenie 79 złociszy. Przy okazji przyjrzałem się cenom w sekcji konsoli Sony i porównałem sobie z tymi na PC. Przykład pierwszy z brzegu? Dishonored 2 (zapraszamy do naszej recenzji). Wersja na PC w dniu premiery, w zależności od sklepu kosztowała 189, 199 pln. Dziś oczywiście jest już nieco taniej, bo „tylko” 149 cebulionów. Przeszedłem kilak metrów dalej i… szok! Wersja na PS4 w zacnej cenie 129 cebulodolarów. Co wy na to? Naprawdę ceny gier na PC już od pewnego czasu przestają być atrakcyjne na tle ich konsolowych odpowiedników. To przykre, ale taka jest smutna prawda.

Taką ekstremalną cenę WD2 znalazłem w jednym z marketów...

Taką ekstremalną cenę WD2 znalazłem w jednym z marketów…

A zatem witaj w rodzinie Pleyaku. Mam nadzieję, że dasz mi sporo radości, a po tym co zobaczyłem na konferencji E3 w Los Angeles jestem o tym przekonany. Teraz jeszcze czekam na przesyłkę od doktora Konsolite’a. Niestety kochana Poczta Polska trochę dała ciała i paczuszka z grami jeszcze do mnie nie dotarła. Psia ich mać!