Zupełnie niedawno gruchnęła wiadomość – wraca Secret Service – dla wielu, kultowe pismo o grach komputerowych z lat 90-tych XX w. O ile sam pomysł jest godny pochwały, o tyle forma i szanse powodzenia takiej misji są już dyskusyjne.
Wyobraźcie sobie grę, w której powracają wszyscy Wasi ulubieni herosi z czasów, kiedy jako brzdące… lub większe brzdące… lub pryszczaci nastolatkowie… wlepialiście rozgorączkowany wzrok w ekran Rubina, do którego podłączony był odtwarzacz VHS Toshiba. Wyobraźcie sobie grę, w której powraca Rambo i – jakże by inaczej – John Matrix z klasyka „Commando”. A wraz z nimi, długim szeregiem, Snake Plissken, Robocop, Uniwersalny Żołnierz (pal licho, jak on się tam naprawdę nazywał) i B. A Baracus.
Faktem oczywistym jest, że przepiękny, czerwcowy i – na dokładkę – sobotni wieczór można spędzić na wiele ciekawszych sposobów niż granie w grę planszową. Wiem, wiem, fani planszówek stwierdzą w tym momencie, że nie ma nic lepszego na takie i inne wieczory niż posuwanie pionków po planszy. Zwłaszcza w doborowym towarzystwie i odpowiednią ilością trunków oprocentowanych w zanadrzu.
Cholerny Skyrim… Już kilka razy mówiłem sobie „ok, kończę wątek główny i sio z dysku!” Ale zaraz okazywało się, że jestem o krok od samodzielnego zrobienia daedrycznej zbroi, albo wlazłem do jakiejś monstrualnie wielkiej jaskini, albo jakiś smok miał szalik nieodpowiedniej drużyny… W końcu, kilka dni temu zakończyłem wątek główny (musiałem zresztą przeczytać o tym w internecie, żeby zajarzyć, że to koniec, taki był wstrząsający) i już miałem wysłać toto w diabły, ale okazało się, że jestem o krok od…
Mijają latka, oj mijają szybko… Zwłaszcza starsi doktorzy (a z biorących udział w nagraniu, jestem najmłodszy xD ) poczuli powiew nostalgii. Za dawnych czasów… za dawnych czasów też czytaliśmy na potęgę! Na fali wspominek powstał ten oto, trzeci już odcinek Tomografu, skupiający się wokół lektur z dzieciństwa.
No i mamy piąteczek, ale jakiś dziwny. Dlaczego? Bo to trzynasty, ale my nie wierzymy w przesądy i cieszymy się z nadchodzącego weekendu. Bawimy się też w grę nad którą pracował jeden z GRAstrodoktorów. Tak, tak! Wy też biegnijcie do sklepów po Spintires i wyruszcie kamazem na bezdroża matuszki Rosji.