web analytics

«

»

Gramy w Crystal Caves HD

Klasyka !!!

Dziennik pokładowy Mylo Steamwitza: Data gwiezdna 2165 łamane przez pincet. Te cholerne Twibblesy zeżarły cały zapas masła orzechowego i zaczęły dobierać się do uszczelek w reaktorze. Na szczęście już lądujemy. Nachapiemy się drogocennych kryształów i w ogóle!

Witajcie GRAstroskopowicze. Dziś w naszym Szpitalu gramy w remaster klasyka z początku lat 90. Przed wami Crystal Caves HD. Ach, rok pański 1991. Jestem jeszcze piękny i młody (teraz już tylko piękny), a świat jest piękny. Stałem się szczęśliwym posiadaczem komputera 386 SX 16MHz. A może był to początek 92? Pamięć chyba trochę mi szwankuje. Cóż, starość, nie radość! Nie, nie to na pewno był rok 1991. Ten sam w którym Apogee wydało przygody górnika i pechowego kosmicznego biznesmena Mylo Steamwitza. Pierwszy epizod, zatytułowany Troubles with Twibbles wydano jako Shareware (zapewne zauważyliście to urocze nawiązanie do Star Treka), a reszta jest historią.

To już nie EGA…

Ostatecznie, w zamierzchłych czasach dostaliśmy trzy epizody. Teraz dzięki chłopakom z Emberheart Games dostajemy remaster tej scrollowanej platformówki plus dodatkowy, czwarty epizod przygód Milo pod tytułem Final Frontier.

No dobrze, ale czym różni się wydana wczoraj, czyli 15 października remaster od oryginału? Oprócz wspomnianego już czwartego epizodu dodano na przykład możliwość wyboru poziomu trudności. Jest to opcja nad wyraz pożądana, ponieważ Crystal Caves to łatwych gier nie należy. Grę podrasowano też wizualnie. Poprawiono paletę kolorów, nieco usprawniono sterowanie, lekko ulepszono animację naszej postaci. Mamy też możliwość zapisu rozgrywki. Dodano też muzykę, której oryginał z 1991 roku nie posiadał i muszę dodać, że jest to chyba jedyny element, który budzi moje wątpliwości. Muzyka wydobywająca się z głośników najbardziej przypomina mi tę z… konsoli NES. Mówiąc szczerze nie bardzo to pasuje, ale to tylko takie moje – starego dziadygi – czepialstwo. Muszę natomiast pochwalić twórców za to, że same dźwięki w Crystal Caves HD pozostały takie same jak w oryginale. Grze towarzyszą nam urocze, nieporadne PC Speaker’owe piski i blip-blopy ;). Kto miał peceta w latach 90 i nie posiadał karty muzycznej ten wie o czym mówię. Dodano też modne Achievementy, a także edytor poziomów.

Generalnie usprawnienia są subtelne, mało inwazyjne. Nie niszczą nostalgicznego „doświadczenia retro” i moim zdaniem tak właśnie powinno się odświeżać klasyczne produkcje. Teraz jeszcze niech ktoś tak mi odświeży na przykład serię Commander Keen to będę w siódmym niebie!

Wezwać Spocka…

Czy warto zagrać w Crystal Caves w wersji HD? Jak najbardziej. Dla starego gracza (takiego jak ja) będzie to urokliwa, sentymentalna podróż. Dla gracza-świeżaka możliwość zapoznania się z prawdziwym klasykiem. Przygody Milo S. to naprawdę miła niespodzianka w tym paskudnym, 2020 roku. Grę możecie kupić ot choćby w usłudze STEAM, albo na GoGu. Cena? Tylko 28,99 złociszy. Warto wyciągnąć z trzosu te kilka dukatów i podzielić się nimi z twórcami. Włożyli w ten projekt dużo serca. A takie poświęcenie powinno być wynagrodzone.

No, ja już kończę jeszcze tyle jaskiń do zbadania i kryształów do zdobycia!

Crystal Caves HD możecie kupić sobie w usłudze STEAM, lub GoG.