Uroczy robocik Astro kolejny raz nawiedził uniwersum PlayStation. Tym razem w pełnoprawnej produkcji! Gramy w genialną platformówkę dla każdego.
Zdradzę wam tajemnicę. Z wiekiem wcale nie poważniejemy. Wręcz przeciwnie. Widzę po sobie, że „dziecinnieję”. Może to kwestia indywidualna, a może pokoleniowa – podobnie mają moi znajomi. Oglądam anime, dyskutuję zażarcie z kumplami o serialach, gramy w giereczki. Robimy to co nie robiło (raczej) pokolenie naszych rodziców. Jednocześnie mogę swobodnie rozmawiać z każdym o jaskini platońskiej. Okay, przyznaję się – napisałem to tylko po to, aby uzasadnić, że JA…ekhem dojrzały gracz (czytaj stary koń) doskonale bawię się przy Astro Bocie, a nawet podryguję na kanapie, kiedy w rytm wpadającej w ucho słodkiej muzyczki przedzieram się razem z uroczą maskotką Sony przez kolejne poziomy-planety!
Astro Bot to gra urocza i jest to słowo-klucz opisujące najnowszą produkcję od Team Asobi. Robocik Astro jest uroczy, oprawa audio-wizualna jest urocza. Gra tryska humorem i nietuzinkowymi pomysłami. Być może to będzie porównanie na wyrost, ale bawiąc się w AB czułem się trochę jak w zamierzchłych, młodzieńczych czasach kiedy ogrywałem pierwszego, trójwymiarowego Mariana w Mario64 na Nintendo64, a potem np. Super Mario Galaxy, czy ostatnimi czasy Odyssey na Switchu. Specjalnie wymieniam tylko produkcję od Wielkiego N. Mówiąc krótko – przygody Astro mają w sobie wiele cech zawartych w grach o wąsatym hydrauliku. Można rzec, że Astro Bot ma w sobie hmm… gen Nintendo. Gen widoczny przede wszystkim podczas samego, że tak powiem gameplayu.
Astro Bot zachwyca mechaniką rozgrywki i to właśnie gameplay jest głównym atutem tej gry. Owszem grafika może się podobać, ale nie liczcie na jakieś wizualne rozpasanie rodem z drugiej odsłony Horizona (polecam nasze wideo o Forbidden West), czy Black Myth: Wukong. Ogromne wrażenie robi też fizyka i jej pomysłowe wykorzystanie podczas zabawy. Nie muszę też chyba dodawać, że obsługa wszystkich ficzerów pada DualSense jest tu na wzorowym poziomie – jak w żadnej innej grze na PlayStation 5.
Nie ma co jednak owijać w bawełnę Astro Bot to w gruncie rzeczy wielka, interaktywna promocja PlayStation i związanych z konsolami Sony gier. Jest to jednak tak zgrabnie opakowane w szaty nostalgii, że można to po prostu wybaczyć. Fabuła? Robocik Astro przemierza przestrzeń kosmiczną w swoim odpicowanym statku międzygwiezdnym o (a jakże) wyglądzie konsoli PlayStation 5, kiedy nagle pojawia się paskudny, zielony kosmita. Sprytny Nebulax kradnie procesor statku/konsoli doprowadzając do uszkodzenia i eksplozji pojazdu. StatkoPlaystation rozbija się na piaszczystej planecie, a poszczególne elementy maszyny (pamięć RAM, wentylatory itd.) oraz 300 osobowa załoga… to znaczy się 300 botowa ;) ekipa rozprasza się po wszechświecie.
Nasz cel? Odzyskać części statku oraz załogantów. No właśnie załoga, czyli nasi towarzysze. Poza generycznymi robocikami mamy do uratowania 173 VIP Boty, które przypominają znane postaci z gier. W znakomitej większości są to bohaterowie/NPCe produkcji, które zadebiutowały na PlayStation podczas 30 letniej bytności konsoli na rynku. Aloy, Crash, Jin Sakai, Kratos, Psycho Mantis, Ryu, Dante i wielu, wielu innych. Długo by wymieniać tytuły, które znalazły się w Astro Bocie: Shadow of the Colossus, Persona, Castlevania, Okami, Uncharted, Ape Escape, Killzone. Ico, Jak&Daxter, The Last of Us, Legacy of Kain, Tekken, Metal Gear Solid. Uff, chyba wystarczy tej wyliczanki. Dość powiedzieć, że z bogatej biblioteki gier jaka pojawiła się na wszystkich generacjach Pleyaka wybrano prawdziwe rodzynki.
Wielokrotnie uśmiechnąłem się pod nosem, bo twórcy gry nie raz i nie dwa sprawili, że poczułem łezkę nostalgii na policzku. Oczywiście część VIP Botów będzie dość trudna do zidentyfikowania dla młodszych graczy. A mając na myśli młodszych, mówię o miłośnikach elektronicznej rozrywki tak w wieku powiedzmy 20 lat i mniej. Postać z The Adventures of Alundra (gra na PSX)? Stawiam dolary przeciwko orzechom, że ledwo promil młodziaków w ogóle skojarzy. Znają Darta z The Legend of Dragoon? Oj nie wiem, nie wiem! Nie sądzę.
VIP Boty pokazują też jaskrawo jak bardzo obecna generacja konsol kuleje pod względem exów i jakby to ładnie określić… o już wiem! Pod względem impaktu kulturowego. Pozwólcie, że spróbuję to zgrabnie wytłumaczyć. Sony, że swoją PlayStation (niegdyś PSX) od 30 lat wywiera ogromny wpływ na branżę gier wideo. Niesamowite marki, tytuły, bohaterowie zbiorowej wyobraźni, którzy na stałe weszli do kultury popularnej wychodząc nawet poza ramy gier komputerowych. To wszystko jest dziedzictwem Sony i PlayStation. Tymczasem NIEMAL WSZYSTKIE VIP Boty to postaci z gier powstałych na poprzednich generacjach konsoli Sony. Nie chcę skłamać, ale zdaje się, że jedynymi „bohaterami z PS 5” w Astro Bocie jest Rivet z Ratchet&Clank oraz Selene z Returnala! Na 173 postaci z gier, które w znakomitej większości zdefiniowały markę PlayStation tylko dwie należą do obecnej generacji. To przykre. Bardzo przykre. Zupełnie nie dziwią mnie głosy mówiące, że gra Astro Bot to cmentarzysko gier na Pleyaka. Ostre słowa, ale jest w tym niestety dużo prawdy.
Dość jednak tych smutnych dywagacji, bo Astro Bot to po prostu przednia zabawa. Latamy naszym małym stateczkiem o wyglądzie pada DualSense po kilku galaktykach – dokładnie sześciu. Zwiedzimy ponad pięć dziesiątek planet o bardzo zróżnicowanej, oczywiście gierkowej tematyce. Jest zatem co robić!
Jeżeli dobrze bawiłeś się lata temu w Astroplayroom to Astro Bot na pewno przypadnie Ci do gustu. Można powiedzieć, że Playroom to było demo (techniczne) Astro B. to już pełnoprawna, pełna wersja. Obydwa tytuły łączy tematyka oraz mechaniki rozgrywki. Trzeba mieć tego świadomość.
Astro Bot zachwyca swoją prostotą, ale gra jest obłędnie kreatywna pod względem tzw. gameplayu i wyciska przysłowiowe siódme poty z pada DualSense. Rozgrywka jest po prostu wyśmienita. Nawet instrukcja obsługi dołączona do pudełkowego wydania gry (wideo) zaserwowana nam jako mini-komiks jest kolejnym klimatycznym dodatkiem.
Astro Bota polecam wszystkim graczom. To pozycja tak dla starszych jak i młodszych. Dla starszych to będzie cudowna, nostalgiczna podróż. A młodsi? Cóż… młodsi będą się po prostu doskonale bawić.
Grę Astro Bot kupicie sobie w zaprzyjaźnionym z GRAstroskopią sklepie NORBIT.pl