web analytics

«

»

Godzina z Trek to Yomi

Zostałem samurajem z Game Passa. Na krótką chwilę przeniosłem się w klimaty rodem z filmów Kurosawy.

Trek To Yomi zadebiutował na rynku w ubiegłym tygodniu. Przyznaję bez bicia, że jakoś szczególnie nie czekałem na nową grę od chłopaków z Flying Wild Hog, ale że lubię samurajskie klimaty – w Ghost of Tsushima spędziłem wiele godzin (i jeszcze więcej przede mną w wersji na Playstation 5) z przyjemnością pobrałem grę z usługi Microsoftu. Skoro już opłacam tego Game Passa to czemu miałbym sobie nie sprawdzić tego Trek to Yomi.

Czym w ogóle jest TtY? To, jak twierdzą sami twórcy „side-scrollowa gra akcji”, która przedstawia perypetie młodego wojownika Hirokiego walczącego z siłami zła*. Nic specjalnego? Być może, ale tytuł ten urzekł mnie klimatem utrzymanym w czarno-białej stylistyce rodem z klasycznych filmowych obrazów Akiry Kurosawy. Intrygująco wygląda także praca kamery – mamy tu ciekawy zabieg hmm… „stylistyczno-artystyczny” jeśli można to tak określić. O co chodzi? Ot kiedy kierujemy naszym bohaterem po zaatakowanej wiosce nagle kadr zmienia się i obserwujemy akcję jakby „zza winkla” np. tak jakby akcję obserwował ukryty w budynku wieśniak wyzierający bojaźliwie na ulicę (mamy nawet zasłaniającą nieco widok framugę/ścianę itd.) w czasie, kiedy my za pomocą katany siekamy wrogów na plasterki. Bardzo klimatyczny zabieg.

Trek to Yomi to gra na trzy, góra pięć godzin. Czy warto Zagrać w ten tytuł? Jeśli lubicie samurajskie klimaty to jak najbardziej. Gra pojawiła się w wersji na PC. Playstation 4/5 oraz Xbox (także S/X). Zachodzę w głowę DLACZEGO Trek to Yomi nie ma na Nintendo Switch. Taka mała „giereczka” jest wręcz idealna na tę konsolę.

Poniżej możecie sobie obejrzeć godzinę naszej rozgrywki.

*Yomi to mitologii japońskiej „Kraina Ciemności” do której trafiają dusze.