Ten tydzień upływa pod znakiem zombiaków oraz smoków i loszek… to znaczy lochów! Lochów, mówię! Lochów i tłuściutkich smoków.
Wszędzie te paskudne Zombie! Są w ogrywanym przez mnie od kilku dni Resident Evil 4 REMAKE oraz od piątkowej premiery zagnieździły się w Dead Island 2 (krótki tekst o tej grze znajdziecie TU). Dodatkowo w czwartek potupałem sobie do kina na film Dungeons&Dragons. Na seansie bawiłem się świetnie i nie ma to nic wspólnego z tym, że byłem sam, samiuteńki w kinie i podczas oglądania wrąbałem dwie – obrzydliwie drogie dodajmy – kanapki z Subwaya (dużą i małą!). Film jest bardzo spoko, a przede wszystkim urzekł mnie gruby, czerwony smok. Tłuściutkie, złe smoczydło było po prostu boskie! Za to jak zawsze irytowała mnie na ekranie Michelle Rodriguez, która jak zawsze grała „Stronk Whamen” z tą swoją miną jakby ugryzła cytrynę.
Dość jednak o filmie – gorąco polecam wizytę w kinie. Co jeszcze robiłem w ostatnich dniach? Na tapecie niedawno wydany Resident Evil 4 REMAKE oraz jeszcze gorący, świeżutki i ociekający paskudnymi płynami ustrojowymi Dead Island 2. Zakupiłem też dodatek do Horizon Forbidden West.
Oczywiście nie samymi grami człowiek żyje. Ja nadal czytam książeczki R.A Salvatore (Legenda Drizzta), które zakupiłem niedawno po bardzo atrakcyjnej cenie. W serwisie Netflix obejrzałem sobie natomiast cały sezon koreańskiego serialu Queenmaker (zwiastun macie TU).
Na deser gameplay(!) z gry Unrecorded, który narobił w ostatnich dniach sporo szumu.