Weekend to jest dobra rzecz! Można odpocząć i ustrzelić z łuku jakieś paskudne robo-dinozaury, albo upolować sobie dzika. Gdzie? W Horizon Forbidden West oczywiście!
Witajcie w kolejnym Obchodzie. Tak, już wstęp sugeruje w co gram w ostatnich dniach, a raczej od wczoraj. Niezawodny sklep NORBIT.pl dostarczył mi kurierem Horizon Forbidden West w dniu premiery więc siedzę i gram. Być może jeszcze dziś podzielę się na naszym małym blogu z pierwszych wrażeń z tej produkcji. Tak jak to miało miejsce w przypadku Dying Light 2 (nasz tekst macie TU). A już za kilka dni premiera Elden Ring. Postanowiłem być dzielny i zagram w tę grę! Pewnie szybko zginę i się okrutnie rozzłoszczę, ale co tam!
W ogóle to ten luty był w giereczkowym świecie bardzo gorący. Sporo ciekawych premier. Tak więc ja zwiedzam Zakazany Zachód w towarzystwie uroczej Aloy. Zdobyłem też husarską szabelkę w DL 2, ale nie będę ściemniał. Gra od Techlandu ze względu na premierę przygód rudowłosej łowczyni trafi chyba na półkę i to na dłuższy czas. Może to i lepiej? Wydadzą kilka łatek w międzyczasie.
Przypominam też, że już za kilka dni 10. Tak, dziesiąte! Urodziny GRAstroskopii. Mamy dekadę ludziska! Dekadę.
Co oprócz gier? Raczej niewiele. Oglądam sobie dalej powolutku serial Reacher, a moją lekturą jest kolejny tom Koła czasu Jordana.