Na świecie znajduje się wiele rzeczy koło których nie sposób przejść obojętnie. Piramida w Gizie, Wielki Kanion, kamienna Petra, ruiny Angkor-Wat, czy też tyłek Megan Fox. Tak, to niewątpliwie rzeczy jak najbardziej godne poświęcenia im większej uwagi. Jednak wielbiciele elektronicznej rozrywki na całym świecie nie mają niestety zbyt wiele wolnego czasu na delektowanie się luksusami wcześniej wspomnianych wspaniałości (no może poza tyłkiem Megan). Na co dzień bowiem zajęci są bardziej epickimi obowiązkami – uwalnianiem galaktyk spod jarzma władzy Imperatorów, walką z piekielnymi hordami wszelakiej maści, czy też zadaniem najważniejszym ze wszystkich – ratowaniem Ziemi przed najazdem obcych cywilizacji. Co jak co, ale obok tematu ratowania Ziemi z całą pewnością nie należy przechodzić obojętnie.
Ostatnimi czasy, ta swoista „działalność ratunkowa” stała się szczególnie częstym zajęciem pośród graczy. Część z nas walczy aktualnie ze Żniwiarzami w Mass Effect 3, część stara się odwrócić destrukcyjną dla planety działalność ludzkości w A new Begining, a cała reszta Obrońców Ziemi, która to nie załapała się na wolne miejsca, czeka z wypiekami na twarzy przyglądając się wskrzeszanej aktualnie przez studio Firaxis grze legendzie – XCOM:Enemy Unknown, w której to będziemy robić co? Oczywiście – ratować naszą piękną planetę przed inwazją przebrzydłych ufoków.
Tak, nikomu chyba nie trzeba tłumaczyć o co chodzi. Pierwsze X-COM’y na stałe wpisały się w kanon taktycznych gier na PC i chyba żadnemu z późniejszych naśladowców nie udało się choćby zbliżyć do poziomu grywalności i klimatu przez nie oferowanego. Niebanalne i nowatorskie połączenie aspektów ekonomicznych, taktycznych i strategicznych zaowocowało grą ciekawą, innowacyjną i niezwykle wciągającą, choć nie należy tu zapominać, że część turowa gry została praktycznie żywcem zaczerpnięta z wcześniejszego Laser Squad.
Sukces dwóch pierwszych części, jak to zwykle bywa, starano się później wykorzystać, niestety z bardzo marnym efektem. Kolejne części serii, robione na przestrzeni lat przez rozmaite studia, nie były nawet marnym cieniem pierwowzoru. W zasadzie każde kolejne podejście okazywało się coraz to większą klapą. Zwieńczeniem tego łańcucha porażek jest ostatnia gra bazująca na pierwotnych pomysłach MicroProse, czyli przeglądarkowe UFO Online, które zostało straszliwie wręcz sponiewierane przez krytykę betatesterów. Na całe szczęście, wszystkie materiały publikowane od jakiegoś czasu przez studio Firaxis, pozwalają żywić nadzieję na powrót starego, dobrego UFO:Enemy Unknown (czy też X-COM:UFO Defence, bo pod takim tytułem zostało onegdaj wydane na terenie USA). Przez dłuższy czas konkretnych informacji było naprawdę niewiele, lecz ostatnio Firaxis okazało się dla nas łaskawe, pokazując devdiary, w którym to wyjaśnia naprawdę sporo.
Jak więc będzie wyglądało nowe UFO? Wedle zapewnień samych twórców, będzie to stare dobre UFO, w którym to Firaxis stara się poprawić…praktycznie wszystko. Nie będzie to więc typowy remake, a raczej gra zbudowana od podstaw na bazie pierwowzoru. Powiem szczerze, że po tych słowach troszkę obleciał mnie strach, bo jak powszechnie wiadomo „lepsze jest największym wrogiem dobrego”, a w tym konkretnym przypadku nie sądzę, aby jakiekolwiek zmiany wniosły do gry cokolwiek należytego. Na całe szczęście „wszystko” w rozumieniu Firaxis nie sprowadza się do jakichś skrajnie radykalnych posunięć. Gdzie zatem zauważymy największe różnice, a gdzie spotkamy się ze starym dobrym UFO?
XCOM opowiada historię świata najechanego przez obcą cywilizację. Nikt nie wie kim są agresorzy, czego chcą, ani co zamierzają. Ludzie starają się stawić czoła zagrożeniu najlepiej jak tylko mogą, powołują więc do życia międzynarodową organizację mającą na celu zwalczanie obcych. Jednostka ta zrzesza w swoich szeregach zarówno najbardziej elitarne oddziały wojskowe, jak i najlepszych naukowców. Jak łatwo się domyślić, to na czele właśnie tej organizacji staje gracz.
Z istotnych elementów rozgrywki zmianie uległ system „punktów czasowych” potrzebnych do poruszania oddziałem. Zastąpiono go systemem podobno bardziej intuicyjnym, jednak w dalszym ciągu jak najbardziej turowym. Jeżeli o mnie chodzi, to stary mechanizm sprawdzał się znakomicie i nie były tu potrzebne żadne zmiany. Z tego co możemy jednak zobaczyć na video nie wygląda to źle, więc nie będę się specjalnie czepiał. Kolejną zmianą, a właściwie dodatkowym elementem wprowadzonym do gry jest specjalnie zaprojektowany system osłon, dzięki któremu zabawa staje się bardziej złożona, a sama gra bardziej taktyczna. Najs. Całość rozgrywki pokazana jest za pomocą całkowicie uwolnionej kamery, która to dodatkowo w pewnych istotnych momentach automatycznie wykonuje wyreżyserowane najazdy. To akurat, powiem szczerze, specjalnie mnie nie przekonuje, ponieważ o ile oglądanie pola walki z każdego możliwego kąta jest jak najbardziej naturalne, to powtarzające się, identyczne najazdy kamer podczas powiedzmy, strzału snajperskiego, po pewnym czasie mogą wywoływać rozdrażnienie.
Przejdźmy teraz do drugiej istotnej części rozgrywki, czyli do zarządzania naszą bazą wypadową. Tutaj chłopaki z Firaxis wykonali naprawdę kawał solidnej roboty. Wspomniana baza znajduje się bowiem całkowicie pod ziemią, a pokazana jest w przekroju pionowym, coś na kształt mrowiska w akwarium, z uwidocznionymi wszystkimi głównymi pomieszczeniami i korytarzami. Powiem, że wygląda to wspaniale. Pomieszczenia są bardzo bogato zdetalizowane, wszędzie krząta się obsługa, a całość sprawia wrażenie żywego organizmu. Po prostu bajka.
Co więc jeszcze wiemy o nowym XCOM? W zasadzie zostało tylko kilka ogólników. Wiemy, że każdy z żołnierzy będzie posiadał dodatkowe „zdolności mentalne”, a cechy każdego z nich będzie można modyfikować, wliczając w to rasę, głos, wygląd, pochodzenie itd. Dodatkowo, specjalne skafandry członków drużyny umożliwią wykonywanie bliżej niesprecyzowanych jeszcze „specjali”, a samo otoczenie będzie można w pewnym stopniu dewastować, uzyskując w ten sposób przewagę taktyczną.
To w zasadzie wszystko co na razie wiadomo. Mam nadzieję, że Firaxis będzie trochę częściej zaszczycało nas nowymi informacjami o nadchodzącej grze, bo muszę szczerze powiedzieć, że zapowiada się ona nadzwyczaj ciekawie.
Na sam koniec zapraszam do obejrzenia wcześniej wspomnianego devdiary, z którego można wyłuskać nieco więcej szczegółów.
Czy nowy X-COM uniesie zatem na swych barkach ciężar sławy swojego protoplasty? Czy studio Firaxis podoła zadaniu i zaserwuje nam grę, która po raz kolejny przykuje nas do monitorów na długie godziny? Zobaczymy. Ja w każdym bądź razie jestem dobrej myśli. Materiały, które pokazano nam do tej pory są doskonałym dowodem na to, że chłopaki z Firaxis idą w dobrym kierunku. Czekam z niecierpliwością.
———————————————————————————————————————————————————