Powiedzmy sobie to otwarcie już na samym początku – jestem jednym z tych bezdusznych drani, którzy nie płakali na To the Moon. Tak, istnieją tacy ludzie. Umiałem dojrzeć piękno tej opowieści i docenić wybitną ścieżkę dźwiękową, lecz – nie bójmy się tego określenia – prymitywna oprawa graficzna przeszkodziła mi w pełnym zaabsorbowaniu emocjonalnym w dzieło Pana Kana Gao. Z UNRAVEL z całą pewnością nie będę miał takiego problemu.
Archowum tagów: Max: The Curse of Brotherhood
Każdemu, komu dane było w okresie niewinnego dziecięctwa zmuszony był dzielić swoją przestrzeń osobistą z jednym, bądź większą ilością rodzeństwa, przyszła pewnie do głowy myśl, jak fajnie by było, gdyby… cóż, gdyby ich nie było. Nie, nie, nie! Nawet nie próbujcie zaprzeczać, powołując się na ideały braterskiej, czy siostrzanej miłości, etc. Taka czarna myśl z pewnością pojawiła, co najmniej raz, w Waszych maleńkich główkach.