web analytics

Archowum tagów: felieton

Jak (nie)kupiłem dziś PlayStation 5 Pro

Moje życie jest pełne dzikich przygód. Nawet prozaiczna wyprawa po zakup nowej konsoli to prawie jak zadanie poboczne w grze RPG.

Letnia prokrastynacja!

Tak to jest typowo wakacyjny wpis blogowy. Typowy, czyli taki o niczym. No dobrze, będzie trochę o gierkach. Może… Będzie też o reklamie. Naszej reklamie!

Czas na zmiany mój kochany PieCyku!

Wybacz mój ssssskkkaaaarbie, że Cię nieco zapuściłem, ale w końcu nadszedł dzień twojej modernizacji. Dostaniesz nowe bebechy. Najwyższa pora ponieważ chcę „grać w greu”!

Automatowe szaleństwo

Czasem zazdroszczę młodemu pokoleniu. Mają konsole, komputery i w ogóle masę elektronicznej rozrywki do wyboru. Nie chcę zabrzmieć jak stary piernik, ale… za mojej młodości tego nie było. Jest jednak COŚ czego współczesne dzieciaki nie doświadczą – klimatu towarzyszącemu graniu na automatach wrzutowych.

Ze śmiercią mi (nie)do twarzy, albo pierwszy raz w szpitalu.

Na początek kilka słów wyjaśnienia. Ten tekst jest najbardziej osobistym, ekshibicjonistycznym artykułem, jaki napisałem w swojej wieloletniej, zawodowej karierze. Nigdy wcześniej nie odważyłem się napisać o sobie w taki sposób jak mam to zamiar uczynić poniżej. Nigdy nie czułem potrzeby „uzewnętrzniania się” jak czynią to rzesze blogerów. Tym razem będzie inaczej… bo prawie umarłem.

Dziwny jest ten rok…

W tym roku zmieniło się już tyle, że aż postanowiłem to opisać. Przed chwilą zrobiłem sobie w głowie takie drobne podsumowanie i doszedłem do wniosku, że od strony technologii ten rok zmienił w moim życiu więcej niż którykolwiek wcześniej… A inspiracją dla tego tekstu było dołączenie do Nokia Master Race.

Za gorąco na granie

Tak! To jest typowo wakacyjny wpis blogowy. Typowy, czyli taki w sumie o „niczym”. No dobrze… będzie coś o Destiny, przygodówce od Adriana Chmielarza i kultowym Falloucie. Przede wszystkim będzie jednak o tej cholernej pogodzie. Na koniec wideo z zupełnie innej beczki.

Pożegnanie ze Skyrim

Cholerny Skyrim… Już kilka razy mówiłem sobie „ok, kończę wątek główny i sio z dysku!” Ale zaraz okazywało się, że jestem o krok od samodzielnego zrobienia daedrycznej zbroi, albo wlazłem do jakiejś monstrualnie wielkiej jaskini, albo jakiś smok miał szalik nieodpowiedniej drużyny… W końcu, kilka dni temu zakończyłem wątek główny (musiałem zresztą przeczytać o tym w internecie, żeby zajarzyć, że to koniec, taki był wstrząsający) i już miałem wysłać toto w diabły, ale okazało się, że jestem o krok od…

Trudne powroty

Czasem odpalając jakąś grę czuję się kompletnie zagubiony. Dlaczego? Ponieważ nie potrafię się w niej odnaleźć po długiej przerwie. Skąd ta absencja? Przecież jestem graczem z „krwi i kości”. Powody znajdziecie poniżej.

Requiem dla dyskietki

Stało się. Właśnie zamknąłem pewien rozdział mojego pecetowego żywota. Inni zrobili to już zapewne wiele lat temu, ale ja zdecydowałem się na ten krok dopiero w 2013. Ciekawe, czy byłem ostatnim posiadaczem… stacji FDD 3.5 w pięknym kraju nad Wisłą?

Czas małej apokalipsy

To nie będzie wpis o nadchodzącym Xbox One, choć tytuł może to sugerować. Mała apokalipsa nachodzi mnie w najmniej oczekiwanym momencie. Czym jest? I dlaczego sprawia, że zamieniam się w tępo patrzącego w przestrzeń zombiaka? To prąd elektryczny. Naprawdę.

Gracz na L4

Od pewnego czasu w naszym Bortalo-szpitalu panuje paskudne choróbsko. Jak w pewnej telewizyjnej reklamie. Doktor Jolo zaraził się od kogoś z bliskiej rodziny, a potem zaraził mnie! No i zdychałem na łożu boleści.