web analytics

«

»

Polacy robią Rambo

Moja Rambo-kolekcja...

To naprawdę nie jest żart. Jeden z największych bohaterów kina akcji, a jednocześnie ikona pop-kultury lat 80 powróci w grze wideo. Grze tworzonej przez naszych rodaków. Czujecie ten dreszczyk emocji? Bo ja tak. Wcielić się w bohatera, który „się-kulom-nie-kłania” i potrafi skosić całe zastępy wroga jedną serią z karabinu niczym kosiarz łany zboża. Tak! Rambo the Videogame to coś dla mnie.

Wybaczcie ten nieco hurraoptymistyczny ton, ale dla mojego pokolenia, czyli osobników w wieku 30, no… powiedzmy 25+ lat John Rambo to postać kultowa i to przez duże „K”. Tylko ci, którzy wychowali się w końcówce PRL’u pamiętają idoli i klimat tamtych czasów – obskurne wypożyczalnie kaset wideo pełne filmów o wątpliwej proweniencji (czytaj półlegalne) i jakości, także w kwestii dubbingu, wołającej o pomstę do nieba. Do dziś pamiętam jak z wypiekami na twarzy razem z kolegami z podwórka oglądaliśmy hurtowo filmy o Ninja, Chucka Norrisa, Airwolfa, Commando z Arnoldem S. oraz rzecz jasna Rambo! Rambo to był KTOŚ. Kulom się nie kłaniał, a scena z łukiem i helikopterem z trzeciej części filmu przeszła już do legendy. Tak jak tysiące dzieciaków na ścianie w moim pokoju pysznił się plakat z Rambosem.

Taki miałem plakat!

Być może nie wszyscy wiedzą, ale postać Johna Rambo w kulturze masowej po raz pierwszy pojawiła się w 1972 roku na kartach powieści Davida Morrella. Co ciekawe Rambo: Pierwsza Krew była ważnym głosem w ogólnonarodowej dyskusji dotyczącej sytuacji młodych weteranów powracających z wietnamskiego piekła, którzy po doświadczeniach wojny nie zawsze potrafili się odnaleźć w amerykańskim społeczeństwie. Dekadę później książka doczekała się ekranizacji i tak Rambo na stałe wpisał się kulturę masową. Doczekaliśmy się w sumie czterech odsłon filmowych przygód z Sylvestrem Stallone w tytułowej roli, a także serialu animowanego. Nie mogę sobie odmówić przyjemności zamieszczenia introdukcji z tego ostatniego. Strzeż się generale Warhawk nadchodzi Rambo i jego koledzy… Turbo i jakaś tam lalunia o imieniu Cat.

YouTube player

No dobrze, a co z grami wideo? Oczywiście branża elektronicznej rozrywki nie mogła nie zauważyć tak łakomego kąska jak Rambo. Pierwsza gra z z naszym wspaniałym wojownikiem pojawiła się w roku 1985 na egzotycznej dla polskich graczy platformie – komputerze MSX. Poniżej możecie obejrzeć materiał wideo prezentujący ten tytuł w akcji. W sumie pojawiło się dziewięć gier z Johnem R. w roli głównej. Ostatnia w 1989 r. na konsolę Sega MegaDrive.

YouTube player

Tak więc sporo już czasu upłynęło, ale najprawdopodobniej jeszcze w tym roku (konkretów dowiemy się za kilka dni na targach Gamescom) zagramy w kolejną odsłonę Rambo. Rambo The Videogame. Pierwszy raz o tym tytule pisałem niemal równo rok temu (link). Dziś wiemy, że za grę odpowiadać ma polskie studio Teyon. Poniżej możecie obejrzeć najnowszy teaser tej produkcji. Na oficjalnej stronie gry pojawiły się także pierwsze screeny z tej produkcji (no powiedzmy…).

YouTube player

Czym będzie Rambo The Videogame? Według słów samych twórców ma to być gra z gatunku hmmm… action-adventure (przygodowa gra akcji) oparta na kanwie wydarzeń pierwszych trzech odsłon kinowego hitu (a więc ostatnia część filmu – John Rambo zostanie pominięta). Kolejne etapy gry to „ikoniczne” sekwencje znane z ekranowych przygód Johna R. Możemy zatem spodziewać się elementów skradanki –  cichej eliminacji wrogów nożem, a także totalnej demolki. Chłopaki z Teyon chwalą się także zaawansowanym systemem osłon, a swoją produkcję określają mianem „fixed perspective, first-person shooter and action game” – cokolwiek miałoby to oznaczać.

Tak więc z niecierpliwością czekamy na targi Gamescom i jakieś konkrety. Na razie jest trochę mgliście. Teyon nie ma na swoim koncie jakichś ogromnych osiągnięć na polu gier „Triple A”, a należy wspomnieć, że Rambo The Videogame pojawić się ma na PC oraz konsolach Xbox 360 i Playstation 3. Zastanawiają mnie też te wplecione w rozgrywkę „elementy przygodowe” oraz skradankowe. No, ale pożyjemy zobaczymy.

Ja chciałbym po prostu orgię nieskrępowanej niczym przemocy. Ot takiej jak ostatniej odsłonie filmu. W końcu to jest RAAAAMBO! A ta zapowiadana „eliminacja wrogów nożem” ma wyglądać tak epicko jak w piątej minucie i ósmej sekundzie poniższego wideo. Do patroszenia wrogów jak trzodę chlewną sugerowałbym wykorzystanie kontrolerów Kinect i Move. No, ale to już tylko moje pobożne życzenie.

YouTube player

To ja idę do piwnicy odnaleźć pudło ze starymi plakatami.