Witajcie w piękny, piątkowy wieczór! Przed wami kolejna odsłona naszego cyklu. Co będziemy robić w ten weekend? Oczywiście grać, jeść sajgonki i wymieniać Internety. Tak… dokładnie w takiej kolejności.
Do trzech razy sztuka powiedziałem sobie i na początku tego tygodnia kolejny raz chciałem się przekonać do gry Ryse: Son of Rome. Grałem w ten tytuł kilka godzin, ale pomyślałem sobie, że jeśli chcę coś o tej produkcji napisać to wypadałoby przejść ją od A do Z. No to dałem jej trzecią szansę. Znowu wcieliłem się w Mariuszka i… po chwili dopadło mnie coś co jest w grze wideo niewybaczalnym felerem – nuda! Nawet krzyczenie do Kinecta (wydawanie rozkazów legionistom) nie sprawiało mi frajdy. Rozgrywka w R: SoR to totalna porażka. Skapitulowałem, nie skończyłem tego tytułu i już chyba do niego nie wrócę. Wybaczcie, ale wolę w inny sposób marnować czas.
No dobrze… skoro nie Ryse to co? Powziąłem decyzję o powrocie do uniwersum Skyrima. Napakowałem grę Bethesdy modyfikacjami i może w końcu przejdę ten tytuł. Jutro czeka mnie też mała zmiana – wymiana „Internetu” na szybszy. Mam nadzieje, że instalacja nowego modemu przejdzie bezboleśnie i będę mógł się cieszyć dwa razy większą szybkością. Jeśli wszystko pójdzie ok to pewnie sobotni wieczór spędzę z GRAstrolegionem na Pandorze. Wcześniej natomiast narobię mnóstwo pysznych sajgonek!
Tradycyjnie sięgam też po jakąś lekturę. Moim wyborem na weekend jest postapokaliptyczna wizja świata zaserwowana nam przez Hugha Howey’a w książce Silos.
A wy? Co będziecie robić w najbliższych dwóch dniach?