No i doczłapaliśmy do piątku. Co to oznacza? Rzecz jasna odpoczynek granie w Star Wars The Old Republic. No dobrze, mamy też inne tytuły na widoku, ale coś nie możemy się zdecydować. Na deser wstrząsające wideo z pewnym paskudnym czworonogiem.
Witajcie w czterdziestej odsłonie Obchodu tygodnia. Jeszcze dziesięć wydań i trzeba będzie jakoś hucznie oblać 50tkę! Tymczasem leżymy, a raczej ja leżę pod stertą gier, których nie „ograłem” z braku czasu. Co na ruszcie? Wymienię tylko kilka – niedokończony Dishonored (brak czasu… tak mi wstyd) i Gra o Tron RPG. Nie mogę się porządnie zabrać za pecetową odsłonę trzeciego Assassin’s Creed ponieważ kiedy siadam do rozgrywki nagle… pojawia się ekipa Grastro i siekamy w Star Wars The Old Republic. Zapewne jestem jedyną osobą na planecie Ziemia, która klęła podczas instalacji AC3 ponieważ chciałem odpalić logowanie do TOR’a. Normalny gracz z wypiekami na twarzy pewnie odpaliłby przygody Ratatuja, Rathonanoka, czy jak się ten beznadziejny bohater Asasyna nazywa. Ja nie! Po (zbyt) długiej instalacji włączyłem sobie MMO w uniwersum Gwiezdnych Wojen. Dlaczego? Ponieważ wolałem grać z przyjaciółmi, a przecież fanem gier spod znaku „massive…” raczej nie jestem.
W dodatku dziś doszedł jeszcze Far Cry 3 i też przecież trzeba będzie w to jakoś pograć. Tak więc ja weekend mam zapełniony grami po czubek nosa. Oczywiście nie samą elektroniczną rozrywką człowiek żyje. W taką paskudną pogodę jaką mamy za oknem (ponoć idzie prawdziwa zima) najlepiej jest złapać jakąś dobrą lekturę i przy grzanym piwku zagłębić się w nią. Moim wyborem na ten weekend jest W północ się odzieję Pratchetta.
A wy? W co zamierzacie zagrać w ten weekend? Macie też jakąś wartą polecenia książkę? Na deser wstrząsające wideo – w końcu świat dowiedział się co wyprawiają nasi czworonożni milusińscy. Musicie to zobaczyć!