Nareszcie po ciężkim tygodniu możemy się zrelaksować, odpocząć, a także pograć w ulubione gry. Ja przynajmniej taki mam zamiar.
To był dla mnie bardzo męczący tydzień, a w zasadzie jego końcówka. Na szczęście wszystko się udało. Nawet udało mi się dorwać lekarza… niestety za drugim razem. Ponieważ pierwszego dnia jaśnie pana nie było, a czekałem ponad dwie godziny. Nic to! Jest dobrze. Mamy weekend i możemy się zabawić. Ja muszę w końcu dokończyć Life is Strange, ale chcę to zrobić za jednym posiedzeniem i przy okazji nagrać cały epizod na nasz kanał YT. Tak jak poprzednie (będzie oczywiście nadawanie na żywo w naszej Telewizji szpitalnej).
Co jeszcze? W końcu ruszyłem z Fallout 4, choć przez ostatnie dni nie miałem okazji zagrać to w ubiegły weekend trochę nadrobiłem. Kto wie? Może do Wielkanocy skończę wojaże po postnuklearnym Bostonie i okolicach?
Tradycyjnie sięgam po jakąś lekturę. Nie ma dla mnie nic lepszego niże relaks z dobrą książką. Moim wyborem na ten weekend jest Porucznik Ricka Shelleya. Ot takie całkiem udane militarne SF.
A wy? Co będziecie robić w najbliższych dwóch dniach? Na zakończenie prawdziwy Ken ze Street Fightera. ;)