No i mamy piątek! Możemy sobie odpocząć przy jakiejś ciekawej gierce, a nawet coś obejrzeć. Co? Film o naszej kochanej branżuni, a dokładnie o zdechłych pisemkach. Co i wam polecam!
Za oknem opadają liście, a temperatura spadła drastycznie. Nareszcie jesień! Najwspanialsza pora roku. Deszcz, wiatr i mniej niż 15 stopni. To jes to. Słońce wyziera zza chmurek i w ogóle. Taka aura jest idealna… idealna do giercowania. Koniec z paskudnymi upałami męczącymi mnie i mojego piecyka (i konsole). W dodatku nadchodzą premiery gier, które bardzo mnie interesują. Przede wszystkim dodatek do Wiedźmina 3. STOP! Do diaska… przecież jeszcze nie ukończyłem podstawki. Na litość boską Carnaś! Weź się w garść i zakończ przygody Geralta z Rivii. I weź się w końcu za Mad Maxa (i napisz coś na Grastro…). Tak, tak trzeba się wziąć w garść.
Tak więc ja będę kończył (oby) Wiedźmina trzeciego i w końcu na poważnie zajmę się Szalonym Maksem. Może też pogram z kolegą jolo, polo i coppertopem w World of Warships?
Co jeszcze? Z gier to wszystko, ale nie mogę nie wspomnieć o premierze filmu „Thank you for playing” opowiadający o… no cóż o zdechłych pisemkach o grach… pardon kultowych pisemkach. Dość powiedzieć, że produkcja to bardzo zacna i coś o niej wkrótce skrobniemy.
Oczywiście nie tylko gramy, ale też czytamy. Moją weekendową lekturą jest pierwszy tom Tronu z czaszek Petera V. Brett’a.
A wy co robicie w ten weekend? Na deser Jezus.