Wiwat Grastrooo! Przed wami setne wydanie naszego piątkowego cyklu. A skoro setka na karczychu to czas na zabawę, swawole, alkohol i striptizerki – w tej roli siostra oddziałowa. Zapraszamy. Na deser impreza, latające ciuchcie, miecze świetlne, Spider-Man i człowiek-koń… Serio!
Tak, tak… wiem, że tak naprawdę setnym odcinkiem „Obchodu…” był ten sprzed tygodnia, ale przecież wydanie zerowe, w którym po raz pierwszy witaliśmy się ze światem się nie liczy prawda? Ech, a pamiętam jeszcze jak robiłem setne „Weekendowe granie” na śp. Valhalli; Nie, nie! Nie żebym sugerował, że zaraz „G” padnie ;). Nie padnie bo za kilka dni wniesiemy opłatę za serwer i domenę na następny roczek. Okay… może ostatnio nie było u nas zbyt wiele tekstów, ale to z powodu przepracowania i innych „zdarzeń losowych”, ale na przykład kolega Jolo obiecał, że coś skrobnie (pewnie jak wróci z ferii), a i ja mam coś w zanadrzu. Przysięgam! Co się u nas działo przez te sto, a raczej sto i jeden tygodni? Bardzo wiele. Ostatnio na przykład odpaliliśmy naszą Telewizję Szpitalną. Nasze teksty, w ramach współpracy pojawiają się na większych blogach i tak dalej.
Stop! Dosyć tych podsumowań. Jest setka to polewamy setkę. Za oknem mróz więc ja piję też grzane wino i zakąszam serem brie z żurawiną. Co jeszcze? Mamy piątek i gramy. W co? Od kilku dni Grastrolegion znowu przemierza uniwersum Forgotten Realms w MMO Neverwinter i być może zaraz wskoczymy do świata magii i miecza. Co poza tym? Ja męczę pecetową wersję Resident Evil 6. Gra jest całkiem niezła, ale klimatu z poprzednich części nie ma. Ot taka jatka z zombiakami w roli głównej.
Tradycyjnie sięgam też po jakąś lekturę. Moim wyborem na ten mroźny weekend jest Długa wojna autorstwa Terry’ego Pratchetta i Stephena Baxtera. Na deser obiecane wideo z dzikiej imprezy!
A wy? Co będziecie robić w ten weekend?