web analytics

«

»

Krasnoludy w Szpitalu! Gramy w The Dwarves

Oto i nasz Tungdil...

Oto i nasz Tungdil…

Co to się porobiło? GRAstroSzpital został zaatakowany przez brodatych krasnali szprechających w języku Goethego! Dostały się do spiżarni, wychlały piwsko, wyżarły nam cały pumpernikiel i Apfelstrudel. Przeklęte teutońskie konusy! Uważajcie, bo was zaatakują już dziś, czyli 1 grudnia.

Uwielbiam fantasy. Książki, filmy, komiksy, a także – co chyba oczywiste – gry komputerowe. Dlaczego? Kocham eskapizm, a szeroko pojęta fantastyka jest najlepsza do tego, aby oderwać się od naszej paskudnej i przaśnej rzeczywistości. Elfiki, krasnoludy, triumf dobra nad złem. Manicheizm w czystej, wręcz prostackiej postaci… Mnie w to graj!

Wszystko to dostaniemy w Die Zwerge… o pardon w The Dwarves, czyli grze o krasnoludach. Nareszcie brodate kurduple grają pierwsze skrzypce i mają swoje przysłowiowe pięć minut. The Dwarves, gra wyprodukowana przez niemiaszków z KING Art Games. Chłopaki mają na swoim koncie między inny dobrze przyjęte przez krytyków i samych graczy The Book of Unwritten Tales (zapraszamy gorąco do naszej recenzji tego tytułu).

No dobrze, ale czym są Die Zwerge/The Dwarves/Krasnoludy? Przygody krasnali to taktyczna gra RPG z ciekawą fabułą, która opiera się na historii zawartej w powieści… Die Zwerge autorstwa Markusa Heitza. Nie będę tutaj ściemniał i się wymądrzał na temat książki. NIE, nie czytałem tego tytułu. Zresztą prawie nikt w pięknym kraju nad Wisłą nie miał styczności z tą książką z gatunku high-fantasy. W sumie to ciekawe – w Polsce autorzy fantastyki zza Łaby są przez wydawców traktowani po macoszemu. Przykład pierwszy z brzegu? Kto kojarzy Perry’ego Rhodana? Nie widzę lasu rąk. Dziękuję!

Wróćmy jednak do The Dwarves. W grze wcielamy się w krasnoluda o wdzięcznym imieniu Tungdil Goldhand. Nasz biedny bohater jest… sierotą wychowaną przez potężnego maga. Co będzie dalej? Oczywiście epicka przygoda, podróż i walki z paskudnymi Orkami!

Grę miałem okazję ograć w wersji przedpremierowej na PC (premiera 1 grudnia). Materiał wideo znajdziecie poniżej. W grze jak na razie spędziłem kilka dobrych godzin i jest… całkiem dobrze.

Generalnie gra dzieli się na dwa etapy – pierwsza to podróż po mapie świata Girdlegard, a druga to… starcia z dziesiątkami przeciwników na trójwymiarowych mapach. Acha! Są tez całkiem ładnie zrealizowane przerywniki animowane. Poza samym Tungdilem możemy kontrolować trzy inne postaci. Cały czas towarzyszy nam też narrator. O razu muszę powiedzieć, że ten w wersji NIEMIECKIEJ jest po prostu epicki!

bitwa Trzy-De

bitwa Trzy-De

Podróżowanie po mapie uniwersum The Dwarves przypomina mi nieco grę fabularną, albo paragrafówkę/planszówkę itp. Oto wybieramy cel podróży i przemieszczamy się tam. Czasem spotyka nas jakieś losowe wydarzenie komentowane przez narratora i możemy na przykład podjąć jakąś akcję. Pozwólcie, że posłużę się przykładem  pierwszych minut z wyprawy mojego bohatera. Było srogo!

Na samym początku rozgrywki zostajemy wysłani przez naszego mentora do pewnego osobnika z ważną misją przekazania mu pewnych magicznych(?) przedmiotów. Pierwszego dnia podróży nasz Tungdil ujrzał obozowisko. Przy ognisku odpoczywała dwójka podróżnych. Narrator pozwolił mi zdecydować co chcę zrobić. Mogłem podkraść się i podsłuchać rozmowę, zignorować sytuację i ruszyć dalej, albo jawnie podejść do biwakujących ludzi.

Niestety w tym fantastycznym świecie panuje no cóż… rasizm. Nasz naiwny bohater nie został ciepło przywitany. Od słowa, do słowa i  zostałem skopany, wrzucony do rowu, pozostawiony nieprzytomny na pastwę losu. No cóż! Nie był to dobry początek wyprawy, ale kto powiedział, że będzie lekko?

Potem było już znacznie lepiej. w dodatku fabuła zaczęła się „zagęszczać”. Przypadkowo – ukryty w gałęziach potężnego drzewa – Tungdil podsłuchał knowania paskudnych Elfrów z zielonoskórymi. Kim są Elfry? To takie no cóż… Elfy tylko, że złe i w ogóle ;)

Następnie spotkałem dwóch braci krasnoludów! Dwaj skorzy do „bitki i wypitki” wojownicy dołączyli do mojej brygady, a jak się po chwili okazało szukali oni Tungdila, którego chcą doprowadzić przed oblicze krasnoludzkiego władcy.

Dziarsko ruszyłem ku nowej przygodzie.

Tak mniej, więcej wyglądała moja kilkugodzinna przygoda z The Dwarves. Gra jest całkiem przyjemna choć ma też kilak wad – przede wszystkim fatalną pracę kamery, która przywodzi mi na myśl pierwszego Neverwintera. Także walki, a raczej prawdziwe bitwy bywają nieco chaotyczne. Postaci na ekranie jest całe multum, a nie zawsze nasi bohaterowie robią to co do nich należy! Wielokrotnie pozostawieni samopas zamiast walczyć z obrzydliwymi Orkami stali niczym krowa na między i czekali Bóg raczy wiedzieć na co.

Prawie wygrał, ale dostał szczałę-w-kolano... pardon w łopatkę!

Prawie wygrał, ale dostał szczałę-w-kolano… pardon w łopatkę!

The Dwarves trafił do sprzedaży dziś, czyli 1 grudnia. Zagrać w niego mogą posiadacze komputerów PC, a także fani konsol Xbox One i Playstation 4.

Co jeszcze? A tak! Wersja językowa. Dostaliśmy polskie napisy i dwie wersje „mówione”, które można przełączać w menu gry. Często łapałem się na tym, że… sprawdzałem jak wypada wersja angielska na tle niemieckiego oryginału i muszę przyznać, że Krasnoludy w wersji „teutońskiej” mają w sobie pewien urok – te niemieckie wrzaski podczas bitew, albo głos narratora, dialogi w przerywnikach. Ech musicie sami tego posłuchać na poniższym wideo.

Jeżeli lubicie gry cRPG z domieszką taktyki to Die Zwerge ;) z pewnością przypadnie wam do gustu. Ostrzegam jednak, że nie jest to tytuł pozbawiony wad. Ma jednak w sobie ten nieuchwytny urok niemieckiego fantasy, który trudno mi jednoznacznie określić (ale łatwo go rozpoznaję). Podobne wrażenia z gry miałem obcując z Drakensangiem – tytule bazującym na papierowym systemie Das Schwarze Auge.

Tak więc topory w dłoń!