Wszyscy kochamy Internet Explodera prawda? Na przykład za szybkość działania, przyjazny interfejs użytkownika, czy zapewnianie userowi bezpieczeństwa podczas surfowania. Najbardziej jednak kochają go sieciowi programiści, którzy ubóstwiają wręcz wielogodzinne czasami modyfikacje kodu aby ten, uruchomiony pod IE został prawidłowo zinterpretowany. Prawidłowo czyli tak, jak ma to miejsce w Firefoxie, Chromie, Operze, czy wielu innych przeglądarkach, które po prostu działają jak trzeba.
Podobne odczucia mają chyba również panowie z firmy Kogan.com – Australijskiego sklepu internetowego, którzy mieli już chyba dość ciągłego użerania się z tym archaicznym potworem (mowa tu konkretnie o IE w wersji 7). Wpadli oni na genialny skądinąd pomysł. Wprowadzili mianowicie dodatkowy podatek dla użytkowników dokonujących zakupów w ich sklepie za pośrednictwem wyżej wymienionej przeglądarki. Podatek ten wynosi 6.8% wartości ogólnej zakupu.
Jak tłumaczy zarząd sklepu, podatek ten ma zrekompensować wysiłek włożony przez programistów serwisu w zmuszenie ich strony do prawidłowego działania pod IE7. Wedle wyliczeń, okazało się bowiem, że poświęcony na to czas był adekwatny do łącznego czasu przygotowania tej samej strony dla przeglądarek Crome, Firefox, Safari i innych. Wspomniana wcześniej kwota 6.8% to 0.1% za każdy miesiąc, od czasu wejścia na rynek Internet Explorera 7. :)
Dodatkowo, w oficjalnym oświadczeniu panowie z Kogan.com poruszyli dość ważny fakt, o którym zazwyczaj nikt nie myśli. Chodzi o to, że w globalnym rozrachunku, używanie archaicznego oprogramowania kosztuje internetową gospodarkę miliony dolarów rocznie. Bardzo słuszne spostrzeżenie.
Osobiście nie znam ani jednego programisty, który nie patrzyłby na IE ze strachem w oczach i nie jest to specjalnie zależne od jego wersji (Internet Explorera, nie programisty ;p). Na wspomnianej wcześniej stronie możemy przeczytać jeszcze, że (tu cytuję) „Jako obywatele internetu, wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za to, aby sieć stawała się coraz to lepszym miejscem. Podjęte kroki, są naszym małym wkładem w tą ideę”. Brzmi to wprawdzie nieco pompatycznie, sądzę jednak że i tak jest to dość łagodne podsumowanie, biorąc pod uwagę ilość potu i krwi wylanego wcześniej przez dział IT.
Moim zdaniem podobne kroki powinny podjąć również inne sklepy i instytucje. Jeżeli dany user jest na tyle nieudolny, leniwy, lub po prostu głupi, że nie potrafi lub nie chce zaktualizować używanego przez siebie oprogramowania (które w większości wypadków aktualizuje się samo, często nawet bez jego wiedzy), to już jego problem. Niech nie cierpią na tym bogu ducha winni ludzie, którzy często wypruwają sobie flaki, aby zmusić swój kod do działania z softem pamiętającym czasy dinozaurów.