web analytics

«

»

Gramy w Wasteland Remastered

Lubicie klasyczne gry? Jesteście na tyle zaawansowani wiekiem, że macie ciepłe wspomnienia związane nie tylko z pierwszym Fallout’em, ale też z jego protoplastą, czyli wydanym w 1988 roku Wasteland? Jeśli tak, to broń Boże, nie grajcie w Remastered.

Klasyka…

No to jest chyba niezły „twist” na sam początek tekstu prawda? Zamiast kluczyć, owijać w bawełnę i bawić się w słowną ekwilibrystykę, postanowiłem napisać wprost – Wasteland Remastered to chamski skok na… kasę? Nie, nie na kasę, ale na Twoje (stary, sentymentalny graczu) wspomnienia. Graliście w oryginalnego Wasteland? Jeśli tak to większość bawiła się w ten tytuł na Commodore 64. Gra stworzona przez Interplay, a wydana przez Electronic Arts na Apple II, szybko trafiła na popularne C64, a rok później także na blaszaki. Cóż, w tamtych, zamierzchłych czasach w naszym pięknym kraju jabłuszkowego sprzętu było jak na lekarstwo, PC też był niczym Yeti. Zakładam zatem, że jeżeli ktoś grał w „W” to właśnie na kultowym 8-bitowym komputerku, a samą grę kupił na Grzybowskiej, czy innej lokalnej giełdzie ;).

No, ale wróćmy do Wasteland. Oryginał spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem tak graczy, jak i mediów – apokaliptyczne pustkowia zachwyciły, produkcja zdobyła między innymi nagrodę za najlepszą grę roku od prestiżowego magazynu Computer Gaming World. itd. Reszta jest historią!

Od tego czasu minęły 32 lata i studio InXile z Brianem Fargo, czyli (współ)twórcą oryginału na pokładzie postanowiło oddać w nasze ręce Remastera stareńkiego hitu. Tak, to samo InXile, które dało nam nowego Bard’s Tale, o którym pisaliśmy w tym artykule. Jak widać chłopaki lubią odkopywać trupa i tym razem postanowili reanimować protoplastę Fallouta*.

No dobrze, ale czym jest Wasteland Remastered? Cóż, jak wskazuje sam tytuł mamy tu do czynienia ze starą grą w nieco nowej odświeżonej szacie audio-wizualnej. I to tyle! Same założenia rozgrywki, razem z mechaniką, oraz – niestety – interfejsem użytkownika pozostały niemalże bliźniacze z oryginałem z lat 80. O tym jak wygląda sama rozgrywka możecie się przekonać oglądać nasz materiał wideo, który znajdziecie poniżej. Dość powiedzieć, że mamy statystyki, drużynę, a naszą staruszkę Ziemię nawiedził nuklearny holocaust. Sto lat później, w roku 2087 świat powoli podnosi się z ruin. Sęk w tym, że jest to świat pełen mutantów popromiennych i innego paskudztwa. My natomiast wcielamy się w bandę… pardon drużynę pustynnych rangersów. Dobra dość! Fabuła jest dosyć standardowa i fani Fallouta z pewnością będą zadowoleni.

Ulepszona grafika…

Przynajmniej powinni być zadowoleni z tego aspektu gry. Co do całej reszty. Bardzo mi przykro to pisać, ale należy ściągnąć różowe okulary nostalgii i powiedzieć to wprost: Wasteland Remastered nie wytrzymał próby czasu. Jest grą ciekawą, klimatyczną, ale niestety bardzo, ale to bardzo prymitywną. Prymitywną do tego stopnia, że archaizmy zabijają radość z rozgrywki.

Bardzo mi przykro, ale ten tytuł mogę polecić tylko prawdziwym, hardkorowym entuzjastom i starym dziadom.

Plusy? Jest polska wersja językowa. Gra dostępna jest w usłudze Xbox Game Pass, a więc jeżeli posiadacie abonament to nie musicie wydawać tych nieco ponad 50 złotych (to rozbój w biały dzień).

* Oryginał w 1988 roku wydał Electronic Arts i zachował prawa do tytułu. Interplay próbował przez lata je bezskutecznie odzyskać. Wreszcie poddali się i tak… narodził się Fallout, który teoretycznie dzieje się w tym samym postapokaliptycznym uniwersum co Wasteland – a przynajmniej zawiera wiele elementów oryginału. Ta historia to jednak temat na zupełnie inny artykuł.