Nie ma to jak klasyczna gierka. Jeszcze lepiej jeśli dostajemy w pakiecie aż cztery świetne tytuły. Przed wami prawdziwa gratka dla fanów retro. Oto kolekcja Turricana.
Jakoś tak się dziwnie ostatnio złożyło, że na Playstation 4 gram tylko w same soczyste klasyki i retro giereczki. W jakie? Ot choćby w Space Invaders Forever. Teraz natomiast dostałem w swoje łapki kod z grą Turrican Flashback. Grą? Raczej z kilkoma grami. Mamy tu bowiem do czynienia z bogatym zestawem. A konkretnie czterema, klasycznymi tytułami.
Jesteście starymi dziadami (jak ja!) i pamiętacie jak się grało w pierwszego Turricana na „chlebaku”, czyli Commodore 64? To były piękne czasy. Rok 1990. Mój Boże, toż to było 31 lat temu, ależ ten czas leci. Łezka się w oku kręci. Tak… w tych zamierzchłych czasach pierwszy raz zetknąłem się z grą Turrican na C64. Oryginalnie wydany na kultowy komputer 8-bitowy od Commodore rozwinął skrzydła na 16-bitowej Amidze i właśnie ta wersja (port) stworzona przez chłopaków z Factor 5 zawitał do opisywanej przeze mnie kolekcji Turricana. W zestawie znajduje się również świetny Turrican II. Oczywiście w wersji Amigowej oraz wydany oryginalnie w 1994 na konsolę Sega Megadrive/Genesis Mega Turrican. Na deser dostajemy też wersję gry z Super Nintendo, czyli Super Turrican.
Zanim przejdę do samych gier warto pochylić się nad aspektami technicznymi i opcjami jakie serwuje nam TF. Fani retro będą zachwyceni. Emulacja CRT (ach te linie) to w takich odświeżonych klasycznych tytułach już standard, ale co powiecie na tryb czarno-biały? Lubicie grać w formacie 4:3? Nie ma problemu. Dodano też trochę współczesnych opcji ot choćby możliwość zapisu stanu gry w każdym momencie. Twórcy Turrican Flashback poczynili też pewną ingerencję w samą rozgrywkę – dodano bardzo przydatną opcję Rewind. Po prostu w każdym momencie zabawy możemy cofnąć czas. Ot choćby wtedy kiedy popełnimy jakiś fatalny błąd i wpadniemy do jakiejś paskudnej dziury…cyk cofamy czas i gramy dalej. Puryści oczywiście NIE muszą korzystać z tej opcji. Wręcz nie powinni! Dość powiedzieć, że opcji do wyboru jest cała masa – możecie je przejrzeć na materiale wideo poniżej.
No dobrze, ale czym w ogóle jest Turrican? Stare dziady mogą opuścić ten akapit i przejść dalej. Tym młodszym pacjentom naszego małego Szpitala ;) wyjaśnijmy w żołnierskich słowach: Turrican to produkcja z dość obszernego gatunku zwanego Run&Gun, aczkolwiek w przypadku Turricana mamy też do czynienia z (niezbyt) daleką reminiscencją ot choćby takich tytułów jak Castlevania ( rozbudowane poziomy) oraz Metroid z którego – nie owijajmy w bawełnę – ściągnięto bezczelnie motyw transformacji naszego bohatera w hmm… kulkę. Kulkę z kolcami dodajmy!
No dobrze, ale jakie są nasze wrażenia po kilku godzinach spędzonych z tymi czterema wersjami gry. Specjalnie napisałem wersjami, a nie częściami – do tego jednak jeszcze dojdziemy. Muszę przyznać, że po odpaleniu pierwszego Turricana zalała mnie fala nostalgii. Mimo kilku dekad na karku ten tytuł nadal jest bardzo grywalny. Oczywiście zmieniono nieco sterowanie tak, aby dostosować je pod dzisiejsze standardy. Na ten przykład w wersji na Amigę (i inne komputery) nasz dzielny protagonista podskakiwał po wychyleniu joysticka w górę. W ogrywanej dziś wersji na PS4 podskok mamy pod przyciskiem X. Muszę przyznać, że zredefiniowane sterowanie doskonale sprawdziło się w przysłowiowym praniu.
Chyba najlepiej grało mi się w pierwszą, oraz genialną, drugą odsłonę gry. Mega Turrican i Super Turrican, czyli odpowiednio: wersja na Segę Megadrive i Super Nintendo są równie przyjemne w odbiorze, ale uczciwie muszę przyznać, iż większą sympatią darzę Turricana na konsolę Segi. Warto też przy okazji wspomnieć, że wersja T na 8-bitowe Nintendo również zatytułowana Super Turrican jest raczej wariacją pierwszej i drugiej części (tej wersji w zestawieniu nie ma!). Ogólnie mówiąc, obecne we Flashbacku wersje Mega i Super są bardziej niż przyzwoitymi kawałkami softu. Mamy tu ulepszoną względem poprzedników oprawą audio-wizualną. Dodano też trochę opcji (np. broń zamrażającą). Zmian jest tyle, że naprawdę warto zagrać w te tytuły. Choć i tak z całego zestawienia najbardziej preferuję „legitną” część drugą.
Czego mi brakuje? Niestety nie dodano oryginalnej wersji z Commodore 64. Bardzo ucieszyłaby mnie też wersja ot choćby na ZX Spectrum, albo np. Turrican II z Amstrada CPC.
Czy warto zagrać w Turrican Flashback? Jak najbardziej. Grafika cieszy oko. Muzyka jest świetna. Ta seria gier naprawdę zestarzała się bardzo godnie. Turrican Flashback wydano na PS4 i Nintendo Switch. Cena to niecałe 30 euro. Czy to dużo za cztery, bardzo dobre klasyki? Według mnie niewiele.
Turrican to jedna z tych gier, którą można określić mianem wielkiego klasyka, gry kultowej i tak dalej. To była jedna z najważniejszych europejskich gier lat 90. Europejskich, bo był to rynek dość specyficzny, gdzie mocno zakorzeniły się komputery 8 i 16-bitowe jako platformy do gier. Jako ciekawostkę wspomnę tylko, że na rynku w USA pojawiła się gra na licencji filmu Universal Soldier i była to mocno zmodyfikowana wersja Turrican II.
Ja wracam do giercowania. Co i wam radzę!