web analytics

«

»

Gaming z Biedronki – badamy klawiaturę i mysz

Zestaw z Biedronki...

Zestaw z Biedronki…

Przyglądamy się zestawowi mysz plus klawiatura, który wylądował właśnie w sklepach „Biedry”. Czy warto wydać zawrotną sumę za którą można kupić co najwyżej średnią pizzę, batona i ze cztery piwska? Zobaczmy.

Gaming…. Gaming jest wszędzie. Nienawidzę tego określenia. Gamingowe myszki, gamingowe klawiatury, gamingowe płyty główne. Ba są nawet gamingowe, drogie jak cholera routery, dzięki którym z pewnością będą wam gierki sieciowe lepiej działały i w ogóle „internety” będą gamingowe, że ho, ho! Sądzicie, że z tym routerem konfabuluję? No to zobaczcie test tego cudownego urządzenia.

No dobrze… sam używam kilku urządzeń gamin… pardon! Przeznaczonych dla graczy Moja klawiatura to klasyczny Zboard Merc, ale moim usprawiedliwieniem jest to, że dawno temu dostałem ją do recenzji i nie zapłaciłem za nią ani grosza, a poza tym jest cholernie wygodna… do pisania. Moim „manipulatorem stołokulotocznym” (określenie zaczerpnięte ze starego czasopisma w czasach, kiedy panowała moda na spolszczenia) jest Razer Krait, którego używam do gier cRPG, RTSów i tak dalej. A kiedy chcę sobie postrzelać przełączam się na Coolteka Hurricane’a (nawet kiedyś popełniłem recenzję tego gryzonia).

Ze starszym, droższym bratem

Ze starszym, droższym bratem

Mysz optyczna MK-02 służy do poruszania kursorem po ekranie monitora. Dzięki ergonomicznemu kształtowi i dodatkowym przyciskom ułatwia sterowanie w grach.

Można zatem powiedzieć, że cechuje mnie pewna dychotomia. Z jednej strony śmieszy mnie gamingowa moda, a z drugiej sam taki hardware posiadam. Produkty przeznaczone „dla graczy” uważam jednak w znakomitej większości za naciąganie naiwnego klienta i marketingowy lep na muchy. Oczywiście są też wyjątki – ot choćby myszki przeznaczone dla graczy MMO itd. Na ogół jednak są to produkty z tak zwanej wyższej półki z odpowiednią ceną i jakością (no tutaj bywa czasem różnie).

Ostatnimi czasy jednak można zauważyć ciekawy trend. Jaki? Do bitwy o serca graczy ruszyli producenci – nie bójmy się tego słowa – sprzętowego badziewia, którzy od lat serwowali posiadaczom pecetów peryferia „szare, paskudne i nudne”. Teraz te firemki odkryły graczy i postanowiły wejść na ten lukratywny rynek. No i zrobiły to z przytupem. Wystarczy wejść np. na tak lubiany ostatnimi czasy przez Internautów Aliexpress, aby ujrzeć zatrzęsienie „gamingowego” sprzętu w cenie kilkunastu dolarów.

Pudło...

Pudło…

Klawiatura multimedialna KM-02 służy do wprowadzania danych i sterowania komputerem. (…) Dzięki wyróżnionym klawiszom dla graczy, sterowanie w grach jest prostsze, a sama rozgrywka przyjemniejsza.

Co musi charakteryzować taki produkt? Przede wszystkim bardzo agresywny wygląd, kolorowe diody LED i najważniejsze – nazwa w bojowym stylu. Mamy zatem sprzęty o nazwie „Battle” „Killer”, „Warrior”, „Combat”, „Sniper”, „Zulugula” i inne takie. To wszystko wygląda pięknie w podrasowanym folderze reklamowym. Na zdjęciu bowiem nie widać raczej dość badziewnego plastiku i innych niedoróbek produktów wykonanych w chińskim Shenzen, czy innym technologicznym zagłębiu Państwa Środka, gdzie pan Chou razem z panią Chou, kiedyś zacni i uczciwi rolnicy, którzy w pocie czoła sadzili ryż na swoim poletku – dziś w pocie czoła klepią klawiatury i inne produkty „za dolara”, aby zaspokoić rozbuchany konsumpcjonizm Zachodu, a tym samym przyczynić się do rozwoju PKB swojego kraju zgodnie z doktryną państwa i reformami ekonomicznymi Deng Xiaopinga.

Wszystkie te kryteria o których pisałem w poprzednim akapicie spełnia zestaw mysz plus klawiatura COMBAT FX-ONE, który znalazłem wczoraj w sklepie Biedronka. Poszedłem tylko po bułeczki, masełko, pierś kurczaczka dla psinki i jakiś napój. Moją uwagę przykuła jednak pleksiglasowa gablota czujnie obserwowana przez ochroniarza w zaawansowanym wieku. Jegomość ledwo trzymał się na nogach i odrobinę charczał jakby miał zaraz dostać zawału i paść na niezbyt czystą posadzkę, ale i tak sokolim wzrokiem lustrował okolicę, czy ktoś przypadkiem nie chcę buchnąć z wielkiej palety napoju jabłkowo-miętowego „Dekada” za całe 99 groszy. W środku obok telefonu komórkowego, głośników Philipsa i jakichś USB memory sticków pyszniło się pudełko z FX-ONE. Poprosiłem grzecznie, aby ktoś z obsługi otworzył mi ten pleksi-skarbiec Alibaby z techno-kosztownościami trzeciego sortu i podał mi zacnej wielkości pudło.

Chwilę potem pomykałem do domu z nowym sprzętem, bułeczkami itd. Co zatem znajdziemy w środku?

Oczywiście mysz i klawiaturę. A czego się spodziewaliście? Poza tym jest jeszcze karta gwarancyjna i maleńka instrukcja obsługi. Co ciekawe za ten sprzęt odpowiada firma MyPhone – dobrze znana Biedronkowiczom. Zacznijmy może od klawiatury i jej specyfikacji. Wymiary tego cuda wyprodukowanego w CHRL (dł/szer/wys) to 465/198/32 mm. Waga wynosi 702g, a przewód USB mierzy sobie 1,5 metra. Dodajmy, że jest w wygodnym, tekstylnym oplocie (tak samo jak myszka). Oprócz 104 standardowych klawiszy dostajemy 12 multimedialnych. W tym chyba najważniejszy dla każdego gracza – klawisz otwierania kalkulatora. Tak jest!

Zestaw w pełnej krasie

Zestaw w pełnej krasie

Teraz moje życie stało się prostsze. No, ale i tak najważniejszym klawiszem jest ten umieszczony obok prawego Alt, służący do zmiany podświetlenia sprzętu. Klawiatura FX-ONE może nam świecić w trzech kolorach: czerwonym, niebieskim i fioletowym (co możecie zaobserwować pod koniec materiału wideo powyżej). Można też całkowicie wyłączyć „dyskotekę”. Co z pewnością zadowoli tradycjonalistów. Niestety podświetlone jest tylko samo obramowanie przycisków. Czy ułatwia to pisanie w nocy? Moim zdaniem nie bardzo. Światełka pełnią tu raczej rolę dekoracyjną. Choć tak z drugiej strony… kto do diaska pisze na klawiaturze po ciemku? Acha… ten pan! Podczas sesji w jakąś gierkę muszę przyznać uczciwie, że podświetlenie się przydaje – szczególnie fiolet, który najmniej „bije” po oczach. Dodam tylko, że na ogół gram w dość ciemnym pomieszczeniu, gdzie świeci się tylko niewielka lampka.

Niestety plastik klawiatury FX-ONE wygląda dość tandetnie, ale na tle dostępnych w sklepach alternatyw w cenie między 40-90 PLN nie jest wcale gorszy! Jest także dość miły w dotyku. Chropowata powierzchnia sprawia całkiem przyjemne wrażenie. Skok klawiszy jest dość duży, co mi bardzo przypadło do gustu. Dodam jeszcze, że wykonałem test organoleptyczny. Tuż po wyjęciu z pudełka i folii ochronnej zacząłem klawiaturę… wąchać. Proszę się nie śmiać! Wcale nie zwariowałem. Tani, plastikowy sprzęt „od chińcika” często wali takim SZTYNKSEM, że można dostać wymiotów. Jaki był werdykt? Nie śmierdzi i to jest najważniejsze ;) A nie! Przepraszam najważniejsze jest to, że jest to klawiatura membranowa. To tak gwoli ścisłości. Chyba nikt sobie nie pomyślał, że za niecałe 60 złotych można dostać mechaniczną? No, ale wspominam o tym z kronikarskiego obowiązku.

No dobrze, a co z myszką? Ta waży 127 gramów i jest dosyć duża. Posiada też 6 przycisków, 1,5 metrowy kabelek w oplocie, mieni się płynnie i non-stop siedmioma kolorami tęczy. Nasza, przeznaczona dla praworęcznych graczy mysz optyczna posiada też sześć przycisków i zmienną rozdzielczość, którą możemy przełączyć sobie w przysłowiowym locie – od 800 do 2400 DPI.

Mysz wizualnie sprawia dobre wrażenie. Na pewno lepsze niż klawiatura. Niestety boczne przyciski są odrobinę „luźne”. Sprzęt ma też drobne problemy z akceleracją wsteczną w szybkich tytułach – np. grach FPS, ale nie jest źle. Można grać. Poza tym nie oczekujcie cudów w takiej cenie. Mk-02 jest też miła w dotyku, pokryta gumą powierzchnia jest wygodna i nie mam co do niej większych zastrzeżeń. Mówiąc krótko – ergonomia jest ok.

Trójca!

Trójca!

Podsumowując muszę przyznać, że… nie jest źle. Zestaw klawiatura plus myszka COMBAT FX-ONE z Biedronki sprawia całkiem przyzwoite wrażenie. W cenie 59 złotych dostajemy produkt, który „daje radę”. I słowem kluczem jest tu atrakcyjna cena. Oczywiście mógłbym zżymać się i marudzić. Złośliwie porównywać do Zboard Merc i Razera, których, jak wspomniałem wcześniej, używam na co dzień. Tylko po co? FX-ONE to zupełnie inny przedział cenowy.

Klawiatura jest całkiem przyzwoita i wygodna. Spełnia swoją rolę, a myszka też daje radę. Jeżeli potrzebujecie taniego zestawu i nie oczekujecie cudów biegnijcie do Biedry! Tylko na miłość boską uważajcie na ochroniarza!

Ps. śródtytuły zaznaczone kursywą to fragmenty opisu z instrukcji obsługi dołączonej do zestawu.