web analytics

«

»

Wstyd dla „Diaboła”

Lost-Ark-Class-choices

takich pięciu, jak nas siedmiu…eee, to chyba nie tak szło…

Diablo. W sumie nigdy nie pochłonęła mnie jego magia. No, może poza częścią pierwszą – w końcu prawie każdy z nas w młodości choć raz „poszedł na Buczera”. Kolejna odsłona serii jednak jakoś nie porwała mnie na tyle, aby poświęcić jej jakąkolwiek ilość czasu. Podobnie było z częścią trzecią. Zagraliśmy wraz z GRAstrolegionem w demo i…. cóż, w sumie wszyscy mieliśmy podobne odczucia. Wiem, wiem, późniejsze pacze i dodatki zrobiły grze całkiem nieźle, jednak nigdy już nie postanowiliśmy zagrać ponownie. Po prosu zapamiętaliśmy ją jako zwykłą, toporną napieprzankę multi i nic poza tym.

Nie ma co ukrywać. Osobiście nie lubię tracić czasu przy grach, które nie reprezentują sobą czegoś nowego i ciekawego, nawet podczas wspólnej gry z kumplami. Wszak rozmaitych kopii mamy na rynku aż nadto. Niestety trzeci „Diaboł”, przynajmniej jak dla mnie, okazał się tylko i wyłącznie kopią swych poprzedników. Nie wiem, być może za krótko w niego grałem – nie wnikam, bo nie o tym chcę dziś powiedzieć.

Otóż, okazuje się, że stara jak świat formuła izometrycznego hack’n’slasha, którego ikoną i prekursorem zarazem jest oczywiście wcześniej wspomniany „Diaboł”, wcale się nie przejadła. I wiem, jeszcze wczoraj roześmiałbym się w twarz każdemu, kto myślałby podobnie. Dziś już nie jestem tego taki pewien, a to za sprawą produkcji koreańskiego Tripod Studio, które, nie bójmy się tego powiedzieć – SKOPAŁO BLIZZARDOWI ŻYĆ. I patrząc na trailery ich produkcji – pod każdym praktycznie względem.

Oba materiały wideo prezentują niewyobrażalną wręcz ilość miodu, różnorodności, ciekawych pomysłów, pięknej grafiki i wspaniale zbudowanych lokacji. Nie przeszkadza mi w nich nawet typowa dla wschodnich produkcji MMO kiczowata stylistyka wielkich cycków i jeszcze większych mieczy. Gra wręcz ocieka miodem i grywalnością w każdej sekundzie każdego z trailerów. Z tego co można wywnioskować, nie jest to typowe MMO, lecz bardziej coś w stylu Guild Wars, gdzie wspólne są kluczowe lokacje (miasta) a cała rozgrywka wraz z rajdami (tak, są i rajdy!) odbywa się w drużynach kilku(?) osobowych.

W zasadzie to o samej grze wiadomo jak na razie bardzo niewiele. Osobiście nam nadzieję, że opuści ona wschodniorynkową niszę i zostanie wydana na całym świecie, bo już nie mogę się doczekać, kiedy wspólnie z GRAstrolegionem, ruszymy nieść śmierć i zniszczenie setkom tysięcy przebrzydłych wrogów :)

Poniżej zobaczyć możecie oba trailery produkcji „Lost Ark”. Miażdżenie moszny gwarantowane.