Jesteście PRAWDZIWYMI graczami, ale takim naj, najprawdziwszymi? Jeśli tak to zapewne podobają się wam słuchawki od Hykkera. Są takie kolorowe, świecące! No i w ogóle… w ogóle nie śmierdzą!
Powtórzę pytanie – czy jesteście prawdziwymi graczami? Podniecają was koszmarnie zaprojektowane pod względem wizualne „gamingowe” laptopy wyglądające niczym „wieś tańczy i śpiewa”? Kochacie kolorowe diody LED, krzykliwe kolorki i tak dalej? Chcielibyście to mieć za niecałe 40 zeta? Jeśli tak to zapomnijcie! Chyba nie sądziliście, że w dyskoncie spożywczym znajdziecie COŚ dla siebie? Choć w sumie jedno się zgadza. Pod względem „dizajnu” taniocha z Biedry jest na poziomie każdego innego sprzętu „dla graczy”.
No dobrze… dosyć tego prześmiewczego wstępu. Bądźmy poważni. Pamiętacie nasz hmm… test zestawu klawiatura plus mysz z Biedronki Combat FX-ONE? Ten artykuł okazał się największym „grastro-hitem| ubiegłego roku. Weszło na niego najwięcej osób ze wszystkich tekstów jakie zamieściliśmy na naszym blogu w ostatnich 12 miesiącach. Dziś mogę zdradzić, że tak naprawdę to… kupiłem ten sprzęt trochę dla beki. Do Biedronki poszedłem wtedy po zacytuję:…bułeczki, masełko, pierś kurczaczka dla psinki i jakiś napój. Wyszedłem natomiast z klawiaturą i myszką i jak się okazało zainteresowanie tym produktem przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
Podobnie sprawa ma się ze słuchawkami Hykker Gaming Sound XR. Proszę doceńcie moją szczerość ;). Tak. Kupiłem te słuchawki tylko na potrzeby tego wpisu. Zanim przejdę do słuchaweczek drobny update tego co dzieje się z „boskim” zestawem klawiatura+mysz. Otóż manipulator stołokulotoczny, czytaj myszka rozp**doliła się w drobny mak po jakichś dwóch miesiącach, a należy podkreślić, że nie należę do osób, które niszczą taki sprzęt – takie urządzenia działają u mnie na ogół całymi latami. A co z klawiaturą? Ta działa nadal i muszę przyznać uczciwie, że spełnia swoje zadanie (choć też wymieniłem ją już na coś innego).
Ok, czas przejść do bohatera tego testu, czyli słuchawek kosztujących niecałe 40 złotych. Co można kupić za 39 zeta? Dużą pizzę, albo kubełek kurczaka w KFC. Ewentualnie ze dwie, albo trzy paczki fajek. Przepraszam nie palę, a więc nie wiem po ile dziś stoją fajeczki. Można też mieć słuchawki o podniecającej nazwie Hykker Gaming Sound XR. Co znaczy to XR, nie wiem za diabła i w sumie nie obchodzi mnie to. Grunt, że brzmi to bardzo agresywnie – każdy 12 latek, który zakosił mamusi 50 zeta z portfela będzie chciał je mieć… no chyba, że jest ćpu… pardon kolekcjonerem i wyda forsę na dopalacze.
Za marką Hykker stoi wrocławski myPhone, który od dawna już rzuca na „biedronkowy rynek” np. telefony komórkowe. Jak można przeczytać w instrukcji obsługi słuchawek: Hykkery Gaming Sound XR zostały „zaprojektowane w Polsce, a wyprodukowane w Chinach”. Oczywiście wierzymy na słowo. Choć z drugiej strony ten słuchawki wyglądają jak jedna z wielu wariacji gamingowych słuchawek zacnej marki Kotion, czyli sprzętu tłuczonego w jakiejś zapadłej, chińskiej dziurze z przetworzonych plastikowych butelek po Coca-Coli. Zapłacimy za nie na AliExpress od 9, do 29 dolarów amerykańskich.
Ach… miałem nie być złośliwy. Wyłączmy sarkazm, bo muszę przyznać, że Hykker Gaming Sound XR w sumie mnie zaskoczyły i to pozytywnie. Akurat moje stare, służące od lat Creative HQ-1500 padły i musiałem przez jakiś czas używać tanich Philipsów SHP2000 i właśnie do tych ostatnich będę porównywał opisywany sprzęt z Biedronki Na poczatek otwórzmy jednak pudełko. Całkiem ładne należy dodać!
Unboxing obejrzany? No to lecimy dalej. Na początek trochę technicznego bełkotu, którego pewnie i tak nikt nie zrozumie. Oto specyfikacja słuchawek Hykker Gaming Sound XR:
Przetwornik: 40 mm
Impedancja: 32 Ω
Pasmo przenoszenia: 20 Hz – 20 kHz
Moc wyjściowa: 40 mW
Co jeszcze? Mamy przewód w oplocie o długości 2,2 metra, pilot regulacji głośności. No i wtyk USB dzięki któremu nasze słuchawki rozbłysną światełkami Waga słuchawek to 271 gram.
No dobrze, wyciągnęliśmy już nasze „gamingowe” słuchawki z pudełka. Pierwsze co należy zrobić w przypadku sprzętu elektronicznego za kilka złotych to test organoleptyczny. Mówiąc po ludzki – obwąchałem dokładnie cały sprzęt. Proszę się nie śmiać! Plastikowa chińszczyzna potrafi capić niemiłosiernie. W tym przypadku nic nie waniało. Mój Boże! To pierwszy plus tego sprzętu.
Przewodowe słuchawki od Hykkera są całkiem miłe w dotyku, choć od razu rzuca się w oczy feler występujący we wszystkich sprzętach z dalekiego wschodu – słuchawki wyglądają nieźle na zdjęciach, ale kiedy bierze je w ręce to. Cóż! Przede wszystkim rzuca się w oczy dość średniej jakości, matowy plastik i badziewnie wyglądający mikrofon doczepiony do lewej muszli. Od razu napiszę, że działa równie źle jak wygląda i nikomu nie polecam jego używanie. Jak już zapewne zauważyliście między czarny plastik wdarły się kolorowe akcenty, na muszli i obiciu pałąka. W moim przypadku jest to kolor żółty, ale słuchawki Gaming Sound XR występują też w innych wariantach kolorystycznych: opisywanym żółtym, czarnym, białym, turkusowym i bordowym.
No dobrze, mamy słuchawki „dla gracza” z podświetlanymi muszlami, mikrofonem i tak dalej. Po założeniu na głowę było mi całkiem wygodnie. Muszle całkiem dobrze izolowały mnie od świata zewnętrznego, a jednocześnie nie uwierały. Kolejny raz byłem mile zaskoczony.
Przejdźmy jednak do konkretów. Jak grają słuchawki Hykker Gaming Sound XR? Sam jestem w szoku, że to mówię, ale… całkiem nieźle. Jak na sprzęt za 39,99 pln jest nawet BARDZO dobrze! Powiem więcej – Hykkery mają lepszą jakość dźwięku niż Philipsy SHP2000 i choć nie jest to wielki powód do dumy (SHP2000 są powiedzmy to delikatnie dość średnie) to warto o tym wspomnieć. Oczywiście muzyki słuchać się na tym biedronkowym cudzie techniki za bardzo nie da, ale do gier… naprawdę dają radę!
Czy polecam te słuchawki? I tak, i nie. Kwotę rzędu 40 złotych uważam za tak niewielką, że nawet gdybym po rozpakowaniu Hykkerów z pudełka (i nagraniu unboxingu, który możecie obejrzeć powyżej) od razu wywalił je do kosza na śmieci to nie żałowałbym tego zakupu. Zresztą taki był mój zamiar kiedy pudełko z Gaming Sound XR trafiło do czerwonego koszyczka w sklepie. Nie sądziłem, że będę ich używał. A tak właśnie się stało!
Jak już wcześniej napisałem moje Creative’y , które kosztowały – o ile mnie pamięć nie myli – jakieś trzy stówki są nie do zastąpienia i tęsknię nieco do słuchawek z nieco wyższej półki. Na pewno też takie zakupię. Tymczasem gram na moim komputerze używając Hykkerów i wiecie co? Dają radę.
Z drugiej strony, mogłem sobie za to kupić kubełek kurczaka z KFC i napój do tego!