Witajcie w najprzyjemniejszy dzień tygodnia, czyli piątek. Przed nami wolność i swoboda! Będziemy grać na potęgę. Czego i wam życzymy. Co nam jest potrzebne do szczęścia? Kilka dobrych gierek. Tak jest!
Dlaczego lubimy piątek? Bo w perspektywie jest sobota i niedziela. Za oknem pada deszcz i jest dosyć chłodno. To bardzo dobrze. Granie w upale nie należy przecież do przyjemności. No dobrze, ale w co będziemy siekać? Wczoraj skończyliśmy wspólne granie w Borderlands 2 i przymierzamy się do powrotu do uniwersum Gwiezdnych Wojen w grze TOR. A może polecicie nam jakieś fajne i darmowe MMO? Na razie jednak odpoczywamy w grach singleplayer. Ja w końcu zajmę się na poważnie szóstym Resident Evil, a także skończę The Last of Us – według materiałów wideo na kanale Youtube jestem już na samym końcu zabawy. Od razu muszę przyznać, że już dawno tak dobrze się nie bawiłem w żadnej grze. Tak jak byłem zachwycony TloU na początku, czemu dałem wyraz w tym tekście, tak zachwycony jestem po przejściu niemal całej tej niesamowitej produkcji. Tak… dla tej jednej gry warto kupić Playstation 3.
Jak zwykle sięgam też na półeczkę z książkami. W końcu nie tylko grami człowiek żyje. Moim weekendowym wyborem jest Joyland Stephena Kinga.
A wy? Co robicie w ten weekend?
PS. GRAstrospinka o której wspominaliśmy tydzień temu, że jest po operacji czuje się świetnie i z dumą nosi swój czerwony kubraczek. W poniedziałek idzie na wizytę do weterynarza. Jest dobrze :)