Witajcie w bardzo wikińskim Obchodzie tygodnia. Dlaczego wikińskim? Ponieważ gramy w Valheim. O tak!
Kolejny tydzień strzelił jak z bicza, czy jakoś tak. Nadal siedzimy, a przynajmniej JA siedzę w domu. Wiadomo, korona(ś)wirus nadal szaleje po świecie. Trzeba się mieć na baczności. Od razu rozwieję wątpliwości ;) NIE, nie mam jeszcze tego mojego cholernego RTX’a. Cóż poradzić. Ja już się nawet nie denerwuję z tego powodu. Bezskutecznie szukam też Playstation 5 w jakiejś normalnej cenie i bez wciskanych “dodatków”. Już wczoraj mogłem kupić PS5 za 2888 dukatów, ale zrezygnowałem. Nie widzę powodu, aby do ceny konsola plus pad, czyli 2299 złotych dorzucać 589 cebularów za trzy gry (w tym dwie które już posiadam). Od razu mówię – nie bawię się w sprzedaż gierek na Allegro czy gdzieś tam. Po prostu chcę “czystą” konsolę z padem i tyle. Cóż, chyba jeszcze poczekam.
Okay, a w co grałem w ostatnich dniach? Od dawna nie odpalałem już Cyberpunka 2077 i jakoś mnie nie ciągnie do tego tytułu. Nie znaczy to jednak, że w ogóle w nic się nie bawiłem. Cały świat oszalał na punkcie gry Valheim. Pograłem kilka dobrych godzin, a przed momentem zakończyłem współną sesję z kolegą Randallem. Granie w trybie dla wielu graczy to jest to! Relacja z przygód dwóch fajtłapowatych Wikingów być może już jutro (razem z zapisem wideo).
W ostatnich dniach grałem też w Turrican Flashback, a moimi wrażeniami podzieliłem się w TYM tekście.
Co oprócz gier? W serwisie Netflix oglądam serial Plemiona Europy. Po pierwszym odcinku jestem niestety na nie.
PS kolega doktór Konsolite ogrywał betę Guilty Gear STRIVE. Wideo poniżej!