Piątek, piątek… weekendu początek. To znaczy się sobota, bo znowu Obchodzik dajemy w sobotę. To chyba jakaś nowa, świecka tradycja w naszym małym szpitalu. Nieważne! Grunt, że jesteśmy i gramy. A także ogladamy i czytamy. Bo przecież nie samymi grami wideo człowiek żyje.
Nareszcie wolne i możemy odpocząć po bardzo gorącym tygodniu. Dlaczego gorącym? Bo działo się! Oj działo! Przede wszystkim w piątek, czyli wczoraj swoją premierę miał Monster Hunter World. My pograliśmy nieco w wersję beta tej produkcji. Nasze wrażenia znajdziecie pod TYM adresem. Dobra, ale co z tym weekendem? Wiecie w co NIE pograłem w ubiegły weekend? Oczywiście w Mass Effect Andromedę. Boże drogi, kiedy w końcu zbiorę się do kupy ;) i skończę tą grę? Chcę już ją wywalić z dysku na kopach i zapomnieć. Tak więc ja już za chwilę odpalę MEA (będę nadawał na żywo na naszym kanale YT). Być może pogram też nieco w CoD Infinite Warfare – w trybie multiplayer.
Z gier to chyba wszystko, a co resztą? Obejrzę coś w serwisie Showmax. Na celowniku mam serial SF Extant-Przetrwanie. Zobacze, czy mi się spodoba. A co z lekturą? Kończę „Królestwa ściany” Silverberga
Na początku wspomniałem o gorącym tygodniu i Monster Hunterze, ale to nie wszystko. Pojawił się też zwiastun nowego God of War . Kolejne przygody Kratosa na PS4 pojawią się już w kwietniu. Nie mogę się doczekać. Wideo poniżej. Dla tej gry warto kupić konsolę Sony. Szczególnie, że np. ceny sprzętu „PieCykowego” nie zachęcają. Dziś w jednym ze sklepów internetowych GeForce 1070 kosztuje „tylko” 2899 złociszy. To jakiś absurd po prostu.