Jest piąteczek więc są: wybuchy, jednorożce, Lamborghini Countach, potężny Thor, czarownica z seksownymi „rożkami”, Geralt z Rivii i wojowniczy Kung Fuhrer! Zaczynamy zabawę.
Co dziś mamy? Piąteczek, a więc bawimy się na potęgę. W co? Ja gram oczywiście w Dziki Gon. O przygodach Geralta z Rivii mówiliśmy już w ostatniej Diagnozie wstępnej (do której zapraszamy), a czeka nas jeszcze jakiś tekst na Grastro – muszę jednak trochę pograć ponieważ to… BARDZO duża gra, a smakuję ją bardzo powoli niczym dobre wino. Tak więc mój weekend jest wypełniony po brzegi wiedźmińskimi zleceniami i seksikiem z ponętnymi czarodziejkami ;).
Co jeszcze? Obejrzałem sobie Kung Fury i pograłem w grę, którą można kupić w usłudze Steam co i Wam polecam (poniżej). Jeżeli pamiętacie szalone lata 80 to ten krótki film z pewnością przypadnie wam do gustu. Dla mnie KF to szalony powrót do czasów młodości. Oczywiście jest to obraz przejaskrawiony, ale co tam. Kochamy pastisze i takie absurdy. A skoro już jesteśmy przy dawnych latach, nostalgii, filmach „karate”, czy z Rambo i tak dalej to zapraszamy do naszego starego artykułu traktującego o tych sprawach.
A co do czytania? No cóż… w zakamarkach piwnicy znalazłem stary numer Fantastyki z 1986 roku, a w nim nie zgadniecie… opowiadanie Andrzeja Sapkowskiego o… no wiecie o KIM.
No dobra, a teraz już oglądajcie Keirę Metz i jej magiczne, bardzo sterczące rożki! A potem Kung Fury.