Co to? Znowu piąteczek? A przecież nie było żadnego tekstu na „G”. No cóż… tak czasem bywa. No, ale nie martwcie się – coś tam się wrzuci. Żegnamy też pana Spocka.
Wracam do domu! Tak, tak. Ostatni tydzień spędziłem w pięknym mieście Lublin z powodów hmm… osobistych. Nieważne. Dość powiedzieć, że wracam do chałupy. A jak już będę w domu to w co będę grał? W Dying Light na moim piecyku. Bawiłem się już w ten tytuł na Boksie One, a teraz przyszła pora na wersję pecetową. Ciekawe, czy mój niepierwszej już świeżości komputerek da radę zombiakom. Chyba już czas na jakąś modyfikację sprzętu. Tylko te ceny… rosną i rosną!
Co jeszcze? Przyznam się bez bicia, że w ostatnim tygodniu nie przeczytałem żadnej książki co dla mnie jest ewenementem i powodem do wstydu. Po prostu nie miałem czasu no i walczyłem z tak zwaną Hydrą urzędniczą. Ciekawe o czym będę mówił w niedzielnym Tomografie. Nie, nie! Bez obaw coś się znajdzie.
Tak więc ja będę grał w Dying Light i z niecierpliwością czekam na Kholata.
Na koniec informacja niemiła, ale jako fan (wręcz psycho-fan) Star Treka nie można jej pominąć. Odszedł Leonard Nimoy, czyli niezapomniany Spock. Niech gwiazdy mu świecą w gwiezdnej wędrówce…