Macie ochotę na zabawę w stylu retro? Jeśli tak to rodzima produkcja Warlocks vs. Shadows to coś w sam raz dla was!
Lubicie klimaty z dawno minionej epoki? Kochacie tak zwany „pixel art”? Ja muszę przyznać, że nie do końca rozumiem mody i pogoni za tym nieco dziwacznym trendem. Proszę mnie źle nie zrozumieć – kocham klasyczne gry – z rozrzewnieniem wspominam te stare, dobre czasy, ale większość produkcji z pixelartową oprawą wizualną do mnie po prostu nie przemawia. Od razu jednak muszę przyznać, że Czarownicy kontra Cienie wyjątkowo przypadły mi do gustu.
Zacznijmy jednak od krótkiej opowieści o tym jak ten tytuł powstał. Droga „od pomysłu, do przemysłu” w przypadku tej sympatycznej gry była dość wyboista. Na początku produkcja od studiów One More Level i Frozen District nie wzbudziła entuzjazmu i została dość chłodno przyjęta – zbiórka na Wspieram.to okazała się klapą. Twórcy jednak się nie poddali i wystartowali ze swoim projektem na Kickstarterze i tam… udało się! Gra znalazła się w Steam Early Access, a kilka dni temu, a dokładnie 19 sierpnia miała miejsce oficjalna premiera.
No dobrze, ale czym w ogóle jest Warlocks vs Shadows? WvS to szalona, dwuwymiarowa (retro style) gra akcji/roguelike z elementami RPG. Wcielamy się w potężnych czarnoksiężników, którzy no cóż… walczą z paskudnymi Cieniami przybyłymi z… nieważne skąd. Grunt, że zagrażają światom naszych bohaterów. W sumie mamy jedenaście różnorodnych postaci do wyboru (ale nie wszystkie od początku rozgrywki). Każda z postaci posiada unikalne umiejętności – dostaniemy więc typowe postacie „tanków”, które mogą przyjąć na klatę sporo obrażeń. Mamy czarnoksiężnika biegłego w czarach obszarowych i tak dalej. Przed graczem czeka pięć zróżnicowanych światów – na końcu każdego walczymy z potężnym bossem.
Zabawę, czyli anihilację paskudnych cienio-potworów możemy uskuteczniać w pojedynkę, albo w czteroosobowym trybie kooperacji. Mamy też pojedynki w trybie versus.
Jak się gra w Warlocks vs Shadows? Muszę powiedzieć, że to dość zwariowana produkcja, szczególnie kiedy bawimy się wspólnie z przyjaciółmi. Wypadamy z portalu i nagle atakują nas fale potworów. Zbieramy losowo generowany loot, szybko zyskujemy kolejne poziomy doświadczenia i tak dalej. Zabawa jest naprawdę szalona, dość prosta, ale nie prostacka. Rozgrywka jest dość wymagająca. Każda z postaci ma kilka ataków – podstawowy i specjalne i nie raz na ekranie panuje taki chaos, że łeb pęka i to czasem dosłownie. Szczególnie jeśli w drużynie mamy „dźwiękowego” czarodzieja. Jego magiczny atak dubstepowy doprowadzał mnie do szału kakofonią dźwięków.
Cóż mogę dodać na koniec? Gra kosztuje w serwisie Steam niecałe 14 euro i jeżeli lubicie takie klimaty to będą to dobrze wydane pieniądze.
O Warlocks vs Shadows gadaliśmy także w jednym z odcinków Diagnozy wstępnej (do której zapraszamy TU).