Tak jest doktorze Jones! Wałkiem do ciasta go bezlitośnie lej. Szczotką wygrzmoć po plecach i kopystką na odlew popraw. No i z całej siły biczem strzel w ucho. Nie ma to jak praca archeologa!
Przyznam się bez bicia, że nie czekałem na nową grę z Indianą Jonesem. Dziwne prawda? Przecież jestem dzieckiem lat 80/90, a więc filmy z doktorem Jonesem – te najlepsze filmy, czyli: Poszukiwacze Zaginionej Arki, Indiana Jones i Świątynia Zagłady i ostatnia krucjata wzbudzają we mnie bardzo ciepłe, nostalgiczne uczucia. Nie bez powodu wymieniam trzy pierwsze filmy z bohaterem stworzonym w płodnym umyśle George’a Lucasa – to właśnie do pierwszej trylogii przygód archeologa-awanturnika mocno nawiązuje najnowsza gra od studia MachineGames, czyli Indiana Jones i Wielki Krąg. Skąd jednak moje wątpliwości, które wyraziłem na wstępie tego tekstu? Przede wszystkim miałem spore obawy co do trybu FPP, czyli oglądania świata „z oczu bohatera”, albo jak kto woli z perspektywy pierwszej osoby. Uwielbiam serię Uncharted, lubię też przygody Lary Croft. Sęk w tym, że te produkcje to gry TPP. Tak właśnie wyobrażałem sobie nowe przygody doktora Jonesa. Zresztą poprzednia, „pełnoprawna” (nie LEGO Adventures) odsłona perypetii naszego protagonisty, czyli Indiana Jones and the Staff of Kings, w którą bawiłem się jeszcze na konsoli PlayStation 2 oferowała widok zza pleców bohatera.
Wielki Krąg to jednak tryb „z oczu” postaci. Możemy sobie co najwyżej spojrzeć na buty doktorka, albo czasem na wielkie, przypominające bochny chleba, owłosione łapy. Łapy którymi hojnie rozdajemy razy paskudnym, włoskim faszystom. Gra czasem przypomina prawdziwy ring bokserski. Zresztą jest to zgodne z kanonem. Indiana Jones w filmach tez potrafił przyłożyć porządnie w mordę! Oczywiście korzystamy też z kultowego bicza.
Dojść jednak tego marudzenia! Czas wdziać skórzaną kurtkę, a na głowę włożyć kultową fedorę. Przed nami wielka przygoda. Na początek coś co z pewnością sprawi, że serduszko fanów filmowego Indiany Jonesa zabije bardzo mocno. Pierwsze minuty rozgrywki to praktycznie odwzorowane 1:1 kultowe sceny z początku filmu Poszukiwacze Zaginionej Arki. W dodatku te sceny są interaktywne. Jeżeli „za dzieciaka” siedziałeś przed ekranem telewizora a magnetowid odtwarzał pierwszą odsłonę kinowego hitu i marzyłeś po prostu o wcieleniu się w Jonesa to teraz masz okazję. No, ale co ja będę pisał – zobaczcie to na własne oczy.
Robi wrażenie? Tak jest! Początek gry to prawdziwa petarda. Potem jest równie dobrze. Ze słynnego Marshall College wyruszymy między innymi do Watykanu, tajemniczego Egiptu, a także odwiedzimy zatopione świątynie królestwa Sukhothai (Tajlandia).
Na naszej drodze staną nam oczywiście paskudnicy ot choćby w postaci włoskich faszystów. Tych paskudników możemy potraktować na przykład… miotłą, wałkiem do ciasta, albo inną zaimprowizowaną bronią. Oczywiście mamy też broń palną. Indiana Jones zawsze nosi przy sobie rewolwer, ale korzystamy z niego sporadycznie. Jest także słynny bicz. Biczysko przydaje się w walce wręcz – najpierw strzelamy z bata/bicza ;) w przeciwnika, a potem ruszamy na niego niczym byczek i okładamy pięściami do nieprzytomności. Acha zapomniałbym! Są też psy strażnicze. Nie ważcie się strzelać do piesków. Najlepiej przestraszyć je po prostu biczem. Okay, jeśli jeszcze raz napiszę „bicz” w tym akapicie to oszaleję. Dość!
Można też unikać starcia. Indiana Jones i Wielki Krąg to w dużej mierze skradanka. Dość prymitywna, nie dająca tyle możliwości co np. takie tytuły jak Thief, albo dwie części Dishonored (swoją drogą zapraszamy na naszego tekstu o Dishonored 2), ale często przemykanie tuż pod nosem strażników jest najlepszą opcją. Oczywiście na doktora Jonesa czekają też ciekawe puzzle i inne zagadki.
Ja miałem przyjemność bawić się w Wielki Krąg na konsoli Xbox Series X. Gra dostępna jest w usłudze Game Pass. Pod względem wizualnym gra prezentuje się bardziej niż zacnie. Oczywiście najlepsze graficzne fajerwerki zarezerwowane są dla posiadaczy mocnych pecetów, ale posiadacze Xklocka też będą zadowoleni.
Z kronikarskiego obowiązku dodam jeszcze, że gra posiada pełny, polski dubbing. Być może nie wszystkim przypadnie on do gustu, ale ja doceniam, że dziś – w dobie „kinowych wersji językowych”, czyli napisów – dostaliśmy pełne, rodzime udźwiękowienie. Brawo.
Czy warto zagrać w Indiana Jones i Wielki Krąg? Jak najbardziej. Przygody doktora Henry’ego Waltona Jonesa Juniora to prawdziwy fenomen, a sam archeolog mający fobię na punkcie węży to jedna z najważniejszych postaci kultury masowej XX wieku. Bardzo cieszy mnie fakt, że po kilku nieudanych, ostatnich filmach przygody słynnego archeologa znalazły sobie godną kontynuację. Kontynuację w postaci gry wideo.
W takim właśnie kierunku powinna rozwijać się elektroniczna rozrywka.
Grę Indiana Jones i Wielki Krąg w wersji na konsolę Xbox Series X kupicie sobie w zaprzyjaźnionym z GRAstroskopią sklepie NORBiT.pl.