web analytics

«

»

Godzina z Genshin Impact

Zelda i Hent… pardon Anime = Genshin Impact ;)

Chcielibyście zagrać w Zeldę, ale nie macie konsoli Nintendo? W takim razie odpalcie darmowego, chińskiego klona. Naprawdę warto! Fani Anime będą zadowoleni.

Chińska podróbka? Klon Breath of the Wild? W dodatku darmowa? To nie może się udać. A jednak się udało. Takie myśli miałem w głowie po godzinie obcowania z Genshin Impact. Gra zadebiutowała kilka dni temu, 28 września na platformach: PC, Playstation 4. W uroczą giereczkę mogą też zagrać fani mobilnego grania na iOS i Androidzie. W przyszłości zaś gra trafi także na Nintendo Switch oraz Xbox’a.

No dobrze, ale co to za gra? Jak napisałem wyżej to chińska zrzynka, hmm… gra inspirowana kultową Zeldą – sami twórcy nie kryli tego w wywiadach. No i jest za darmo. Genshin Impact możecie pobrać na PC pod tym adresem. A jak mi się grało? Poniżej możecie obejrzeć godzinę. Wróć! Dwie godziny rozgrywki. Grałem oczywiście dziewczynką ;) Dzielną wojowniczką Carnasią. Początki były skromne. Ot pozbierałem trochę grzybków i krabików na plaży. Tłukłem mieczem jakieś bloby i inne tałatajstwo. Zdobyłem kilka poziomów doświadczenia. Ugotowałem, to znaczy wycraftowałem ;) jakieś mięsko. Zrobiłem kiełbasę i jajecznicę (no wiadomo). Wreszcie trafiłem do miasta Mondstadt, gdzie spotkałem bardzo seksowne i skąpo odziane te, no… rycerki oraz seksowną, cycatą bibliotekarkę. Acha! Był też wielki, paskudny smok, który znienacka zaatakował spokojne miasto.

Jak na razie Genshin Impact jest całkiem przyjemne. Grafika jest bardzo ładna, kolorowa i urocza. Muzyka też cieszy ucho, Nic tylko grać! Ja wracam do polowania na kraby moją uroczą Carnasią!

Poniżej godzina… pardon dwie godziny rozgrywki.