web analytics

«

Godzina z Silent Hill 2 Remake

Czy Polak potrafi wejść na kultowe Ciche Wzgórze, aby zmierzyć się z legendą horroru? A jakże!

Nie jestem fanem gier-horrorów. To może niezbyt fortunny początek tego tekstu, ale nie będę owijał w bawełnę – jestem „bojuchem”, nie wytrzymuję napięcia w strasznych grach. Dlatego nie czekałem za bardzo na Silent Hill 2 Remake od polskiego studia Bloober Team. Chłopaki z „Blupera” specjalizują się w produkcjach spod znaku grozy: Layers of Fear, Blair Witch, czy The Medium. Niemniej jednak próba zmierzenia się z legendą jaką jest druga odsłona Cichego Wzgórza to mogło być dla nich zbyt wiele. Z przyjemnością muszę od razu przyznać, że udało się! Silent Hill 2 Remake to naprawdę dobra, utrzymana w klimacie oryginału produkcja. Nawet zmiany, a przynajmniej ich większość wyszły grze na dobre.

Jak już wspomniałem wyżej, mając ogrom gier na kupce wstydu nie byłem za bardzo zainteresowany SH2 Remake, poza oczywistym „czy się im uda”. Zrządzeniem losu dostałem Remake za friko więc postanowiłem wziąć się w garść i kilka dni temu w chłodny, paskudny, październikowy wieczór postanowiłem zapoznać się z nową wersją perypetii Jamesa Sunderlanda, który przemierzając zamglone uliczki Cichego Wzgórza musi zmierzyć się ze swoją przeszłością. Więcej fabuły nie zdradzę! Dodam tylko, że jest ona taka sama jak w oryginale, ale subtelnych zmian jest na tyle wiele – szczególnie pod innymi względami niż opowiedziana historia – że warto jeszcze raz przejść grę. Nawet jeżeli skończyło się oryginał z 2001 roku.

Zmiany? Tych jest sporo. Oczywistą różnicą jest nowy silnik graficzny. Bloober Team zdecydował się na wykorzystanie Unreal Engine 5, a więc wizualnie jest bardzo dobrze. Nie to jest jednak największą zmianą. Na modłę nowych „gier-horrorów” tym razem obserwujemy akcję ZZA RAMIENIA naszej postaci trochę na modłę ot choćby najnowszego Resident Evil IV. Pomaga to wydatnie podczas rozgrywki i np. walki. Niestety, przynajmniej moim zdaniem, cierpi na tym nieco klimat. Dziwaczne, „zafiksowane” kąty kamery tworzyły w oryginale dziwaczny, klaustrofobiczny klimat. Także animowane przerywniki oglądamy z nieco innej perspektywy niż w SH2 sprzed ponad dwóch dekad. Warto też wspomnieć, że tym razem mamy spore utrudnienie w momencie, gdy zaczynamy studiować mapę miasteczka. W Remake’u akcja toczy się dalej. W oryginale mieliśmy pauzę i chwilę wytchnienia.

Mroczno…

Wreszcie najważniejsza dla graczy kwestia. Silent Hill 2 Remake jest dłuższy od oryginału. Pierwotna gra pozwalała zapoznać się z historią Cichego Wzgórza w osiem, do dziesięciu godzin. Remake to, według deklaracji twórców pozwoli na około piętnastu, do nawet dwudziestu godzin zabawy.

Zmiany, zmianami, ale jak mi się grało w Silent Hill 2 Remake? Grę odpaliłem na konsoli PlayStation 5 i muszę przyznać, że pod względem wizualnym jest naprawdę dobrze. Trzeba jednak przyznać, że jest bardziej… kolorowo niż w oryginale z PS2. Na szczęście jest też tryb graficzny „lata 90”, gdzie dostajemy sprane kolory i czarną winietę. Także audio robi spore wrażenie, kiedy pierwszy raz z głośnika kontrolera zaczęły wydobywać się dziwaczne trzaski – sygnalizujące pojawienie się potwora – niemal upuściłem DualSense’a na podłogę i chciałem nakryć głowę kocykiem ze strachu!

Podsumowując. Bloober Team zmierzył się z legendą i wyszedł z tej potyczki obronną ręką. Silent Hill 2 Remake to naprawdę znakomita gra. Polecam! Poniżej tytułowa godzina z rozgrywki.

PS. jeszcze w tym roku dostaniemy nowy film z uniwersum SH w reżyserii Christophe Gansa.