web analytics

«

»

Windows 8, czyli o tabletyzacji pecetów słów kilka

Od wczoraj dostępna do pobrania, całkowicie za darmo, jest wersja „consumer preview” Windows 8. Piszę o tym dlatego, że system ten właściwie od pierwszych screenów wzbudza kontrowersje, a czasem wręcz niechęć. Nie ma się czemu dziwić, bo zapowiada się rewolucja w UI jakiej Windows nie doświadczył od 1995 roku. Co ciekawe, i być może niezauważalne dla wielu naszych czytelników, w podobnym kierunku podąża nie tylko Microsoft.

Kierunek ten można określić jako tabletowy lub konsolowy (bo interfejsami konsol również się tu inspirowano). W Windows 8 objawia się on w postaci tzw. Metro UI, czyli de facto interface’u żywcem wyjętego z Windows Phone. Znika, ku rozpaczy wielu, między innymi przycisk Start. Ten sam, który w Windows 95 był anonsowany przelatującym przez cały taskbar napisem „Click here to begin”. Zastąpiony on zostanie przez coś, co zajmować będzie cały ekran. Ale na tym nie koniec. Cały pulpit zostanie przemieniony w gigantyczny smartfon a Windows, w trybie Metro, zostanie pozbawiony… okien. O ironio losu. I choć bardziej klasyczny, choć niepozbawiony metro-dodatków, tryb pracy będzie również dostępny, to trudno nie zauważyć trendu, zwłaszcza jeśli zajrzy się również do konkurencji.

Źródło: Wikipedia.pl

To samo dzieje się w systemie mnie osobiście najbliższym, z którego korzystam na co dzień, czyli w Linuksie. Środowisko graficzne Gnome, które stanowi centrum takich systemów linuksowych jak Ubuntu czy Fedora (dwa najpopularniejsze), przeszło ostatnimi czasy ogromne zmiany i zostało, powiedzmy, rozdwojone. Ubuntu korzysta z własnej jego wersji, nazwanej Unity, zaś np. Fedora z Gnome Shell. Oba te środowiska, choć różnią się od siebie znacząco, mają wiele wspólnych cech. Wspólnych nie tylko ze sobą na wzajem, ale również z Windows 8. Najważniejszą z tych cech jest sprawianie wrażenia jakby nie zostały zbudowane z myślą o pecetach, a raczej urządzeniach dotykowych, telewizorach czy konsolach do gier. Również najnowszy Mac OS X, czyli Mountain Lion, zawierać będzie sporo zapożyczeń z mobilnego iOS, choć do rewolucji jaka trwa wśród okien czy pingwinów bardzo mu daleko. Nie mam jednak wątpliwości, że i na niego przyjdzie pora. Krążyły przecież plotki (czy to nadal plotki, czy już potwierdzone informacje, tego nie wiem), że OSX Mountain Lion będzie ostatnim w swojej linii, a Mac przyszłości to Mac działający pod iOS.

Unity (lewa), Gnome Shell (prawa). Źródło: Wikipedia.pl

Pytanie, czy ten kierunek ma sens. Jako człowiek, który używa komputera głównie do pracy, a nie jako „centrum domowej rozrywki”, którym podobno stał się dla dzisiejszych ludzi, uważam, że nie. Z Windows 8 jeszcze nie miałem do czynienia, ale moje doświadczenia z jego linuksowymi „odpowiednikami” wskazują, że zamiast ułatwiać życie (a zwłaszcza pracę), wyłącznie je utrudniają. Gigantyczne ikony mają sens kiedy muszę trafić w nie palcem, znacznie większym przecież i bardziej zasłaniającym treść ekranu niż kursor (zwłaszcza, że ów palec zwykle jest przyczepiony do reszty kończyny górnej), ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że mysz (czy np. laptopowy gładzik) w najbliższym czasie nie zniknie. Po prostu nie ma jej czym zastąpić, a nie wyobrażam sobie sięgania do oddalonego o całą długość ramienia monitora w celu kliknięcia przycisku czy ikonki. Mam wrażenie, że ktoś bardzo stara się utrudnić mi korzystanie z komputera, i to pod przykrywką uczynienia go bardziej przystępnym. To trochę tak, jakby ów ktoś owinął młotek gąbką, obszył ładną, przyjemną w dotyku tkaniną, a na końcu trzonka dodał pomponik i chciał mi wmówić, że ten młotek może więcej.

Tak właśnie zachowują się np. twórcy Gnome Shell, którzy pod hasłem „we made Gnome better” z czynności wymagającej jednego ruchu gałkami ocznymi zrobili czynność wymagającą ruchu myszą przez cały ekran i przeczekania ładnej animacji. Bo tak właśnie w rzeczonym środowisku wygląda dostęp do listy otwartych okien…

Czy na pewno tędy droga? Kiedy powstawały pierwsze smartfony (czy nawet PDA) ludzie dość szybko zdali sobie sprawę, że interfejsy stworzone z myślą o komputerach osobistych nie sprawdzą się w tym nowym środowisku małych ekranów i dotyku (palcem czy rysikiem) zastępującego mysz. Dlaczego, na litość Joe’ego Pesci, komuś przyszło do głowy, że w drugą stronę to zadziała?

Jeśli macie trochę wolnej przestrzeni na dysku i lubicie sporty ekstremalne, lub po prostu chcecie sprawdzić jaka przyszłość czeka Wasz komputer, to wejdźcie pod ten adres: http://windows.microsoft.com/en-US/windows-8/consumer-preview.