No to mamy piątek, a więc rozpoczynamy granie do upadłego. Mamy też dla was mini-relację z próby zakupu konsoli Sony Playstation 4. Tak… słowo „próba” jest tu całkiem na miejscu. Chcecie poznać szczegóły? To czytajcie dalej.
Mamy piątek. Czarny piątek. Przynajmniej na zachodzie. Ludzie rzucili się do sklepów po produkty z wieeelkimi upustami. U nas ta świecka tradycja też powoli zyskuje zwolenników, a i sklepy wykorzystają każdą okazję do złapania klienta. No i mamy też premierę konsoli Sony Playstation 4. Tak jak zapowiedziałem w poprzednim „Obchodziku” postanowiłem w dniu premiery zakupić ten sprzęt, a jeśli się nie uda to… odpuszczę sobie PS4 na jakiś czas. Jak się skończyła moja sklepowa eskapada?
Poranek był mroźny, ale dość słoneczny. Dzielny JA zwlokłem się z barłogu o nieprzyzwoicie wczesnej godzinie (ani chybi były to okolice 8) dokonałem ablucji i wyprowadziłem naszą GRAstropsinkę na spacerek. A co? Niech zwierzak też ma radochę. Po lichym śniadanku ruszyłem do sklepu, który znajduje się w pobliskiej galerii handlowej. Na miejsce doczłapałem nieco przed godziną dziewiątą. Przed sklepem koczował tłum jakichś 20 osób. Niedogolone twarze, podkrążone oczy, wiek w okolicach 30+. Ojej to tacy ludzie jak ja :) Ani chybi oczekiwali na otwarcie i porwanie w swoje łapy Playstation 4. Co ciekawe nie widziałem ŻADNEGO dzieciaka, czyli osoby w wieku no… tak naście, lub góra 20 lat. Siła gracza dojrzałego!!
Staliśmy tak na chłodzie i czekaliśmy. W końcu bramy pałacu komercyjnej rozpusty i świątynia komercji uchyliła swoje podwoje i bydło ruszyło z wrzaskami na literki „k”, ch” i „**uju stałem tu pierwszy!”. Ja także bezlitośnie ruszyłem jak taran i przez moment nawet żałowałem, że ostatnimi czasy schudło mi się kilka dobrych kilogramów. Kiedyś to mogłem w tłumie wyjących zakupowiczów brylować przy mojej tuszy, która dawała mi moc i amortyzację. Dziś kilkadziesiąt kilogramów później czułem się prawie jak maleńki pyłek, liść na wietrze. No po prostu taki puszek-okruszek, ale dzielnie biegłem na stoisko z konsolami, a tam? CO DO KROĆSET? Nie było ani jednej konsoli PS4! Same preordery skrzętnie schowane przez obsługę i dostępne dla szczęśliwców w okolicach południa. Szok, skandal i niedowierzanie. Ktoś krzyczał, ktoś się przepychał, inny wściekły gracz wołał do pracownika marketu „ty wuju” przez „ch”. Jednym słowem porażka. Nic to! Ruszyłem z kopyta do „nie dla idiotów”. Tam wolnych było tylko kilkanaście sztuk Playstation 4 i oczywiście kiedy tam dotarłem nie było już ani jednej.
Z nosem spuszczonym na kwintę wróciłem do domu. Tak oto zakończyła się moja wyprawa po „next-gena”. Kiedy kupię Playstation 4? Nie wiem. Chyba w tym roku sobie odpuszczę.
Wróćmy jednak do weekendu. W co będę grać? Nadal w GTA V i może zaliczę sesję z GRAstroekipą w Borderlands 2. Tradycyjnie sięgam też na półeczkę z książkami. Moim wyborem na mroźne wieczory jest Inferno Dana Browna.
A wy? W co zamierzacie zagrać w najbliższych dwóch dniach? No i czy dostaliście swoje PS4? Na koniec zobaczcie jakie emocje wzbudziła dzisiejsza premiera.
UPDATE: kolega Quatrix gra właśnie w Killzone’a na PS4. Jeśli chcecie obejrzeć streaming to zapraszamy na TWITCH.TV