Witajcie w Obchodziku! Znowu mamy weekend, a więc co robimy? Oczywiście gramy. Tylko w co? Jak to w co? W Borderlandsy. GrastroLegion powrócił i bawimy się po prostu świetnie.
Hurra! Znowu gramy całą ekipą GrastroLegionu w Borderlandsy. No, nie w trzecią część, bo tej nie ma jeszcze w usłudze STEAM, ale za 50 cebulionów kupiliśmy – dzięki namowom doktora Jolo – Borderlands: The Pre-Sequel i znowu bawimy się znakomicie. Tak jest! Po ponad sześć lat od naszych przygód na Pandorze o których mogliście przeczytać TU. A poniżej macie zapis naszej gadki-rozgrywki w Bordery. Pewnie ktoś zapyta dlaczego gramy w stareńki Pre-Sequel zamiast w świeżą trójeczkę. No cóż, odpowiedź jest bardzo prosta! Borderlands 3 nie zawitał jeszcze na STEAM. Tak więc my bawimy się/wygłupiamy w Pre-Sequela i jest po prostu BOSKO! Nie ma to jak sesyja w giereczkę z przyjaciółmi. :)
Dobra, a co jeszcze na tapecie? Ja nadal siekam w Upadły zakon. Jeżeli kochacie uniwersum Gwiezdnych Wojen to powinniście zagrać w ten tytuł. Niedługo skrobnę na temat tej gry jakiś dłuższy tekścik a tymczasem możecie sobie obejrzeć naszą świeżutką Diagnozę wstępną poświęconą najnowszej grze EA.
Być może zagram też w Rage 2. Gra pojawiła się kilka dni temu w Xbox Game Passie i grzechem byłoby choćby na nią nie zerknąć.
Oczywiście nie tylko gramy. Moja weekendowa lektura to nadal Miasteczko Salem Kinga. W dni robocze nie miałem czasu na lekturę i dlatego jeszcze nie skończyłem.