Ojej…
No i proszę, mamy kolejny piąteczek. Co będziemy robić? Odpoczywać i grać oczywiście. Na talerzu azjatyckie MMORPG z dużymi pierożkami ;), czwarty Fallout i przygody nastolatki z problemami.
No i proszę! Miałem skończyć czwartego Fallouta. Obiecałem to sobie. Nawet pisałem o tym w ostatnim „Obchodzie…”. No i co? Nic z tego! Co się stało? Nie miałem czasu – tydzień był dość męczący, a poza tym kilka dni temu miała miejsce europejska premiera MMO Blade&Soul. Tak więc gram w azjatycką produkcję od NCSoft. Stworzyłem moją czerwonowłosą, cycatą wojowniczkę(!) o uroczym imieniu „Carnasia” i tłukę kraby, wilki i niedźwiedzie… Niby jest jakaś fabuła… ok stop! Więcej o grze kiedy indziej. Na razie bawię się całkiem nieźle o ile… udaje mi się wbić na serwer. Czasem trzeba czekać nawet dwie godziny w kolejce.
Raczej widzę marne szanse na to, abym pograł w B&S w weekend – obawiam się, że nie wbiję się na serwery. Zawsze jednak pozostaje mi Fallout 4. Mówiąc szczerze już mam powoli dość postnuklearnych pustkowi i chcę już zakończyć rozgrywkę. Co jeszcze? A no tak! Zapomniałbym o Life is Strange. Czas na czwarty epizod. Końcówka trzeciego odcinka totalnie mnie „rozwaliła” – kto grał ten wie o co chodzi, a jeśli nie wiecie to zobaczcie nasz longplay na kanale YouTube.
Poniżej moje początki w Blade&Soul. Urocza ze mnie wojowniczka nieprawdaż? ;).
Zapraszamy także na nasz kanał YouTube.
Subskrybuj kanał GRAstroskopia.pl
