Nareszcie piątek. Odpalamy nasze konsole i komputery. Co robimy? Gramy i taplamy się w morzu pływając w World of Warships. Co i Wam polecamy. Na deser prawie TRZY godziny z naszej wspólnej bitwy morskiej!
Upały zelżały, a nawet troszkę popadało, a więc można w znośnych warunkach odpalić jakąś gierkę. Tylko w co? Postanowiłem nieco odpocząć od trzeciego Wiedźmina (czekam na patch 1.07) i zająłem się betą World of Warships. Nigdy nie byłem wielkim fanem marynistyki, ale bawię się po prostu przednio. Razem z kolegą Jolo i polo_tuc’em walczymy na akwenach niczym prawdziwe wilki morskie (moja taktyka jest taka, że na początku bitwy staram się schować za Jolem!).
Gra wygląda pięknie, chodzi bardzo ładnie, ma niskie wymagania sprzętowe. Tylko grać! A co jeszcze? Wspomniany już wyżej Wiedźmin 3. Może w końcu napiszę też jakiś dłuższy tekst o tej grze? W końcu pęknie mi 100 godzin rozgrywki i obiecałem sobie, że wtedy coś dłuższego skrobnę o tej produkcji (na razie zapraszamy do naszych gameplayów z W3 i Diagnozy wstępnej o przygodach Geraltaz Rivii).
W weekend dokończę też lekturę Deana Koontza „Inwazja” – czytanie tego hmm… horroru idzie mi jak krew z nosa. A wy co będziecie robić w ten weekend?
Poniżej zapis naszej (czyli mojej, jolowej i polo_tucowej bitwy w WoW).