Witajcie w piątkowy wieczór! Niektórzy z nas umierają z gorąca przed ekranami monitorów. U mnie jednak od kilku dni jest całkiem chłodno i od czasu do czasu leje deszcz. Mówiąc krótko – można grać.
Nigdy nie lubiłem lata. To znaczy w pięknych, szkolnych czasach cieszyłem się z laby i wolności, ale wakacyjne upały nigdy nie uważałem za dobre na granie. Do dziś nie zapomnę jak lata temu przechodziłem w czerwcowo-lipcowych upałach drugiego Fallouta. To były prawdziwe wakacje na postapokaliptycznym pustkowiu z dodatkowym „ficzerem” w postaci 30+ stopniowej temperatury za oknem. W ogóle jakoś tak się zdarzało, że WIELKIE gry z gatunku cRPG (który uwielbiam ponad wszelką miarę) przechodziłem w miesiącach letnich. Kolejny przykład? Ot choćby pierwszy Baldur’s Gate wydany w Polsce pod koniec maja. Jeśli dobrze pamiętam rozkminiłem grę pod koniec czerwca.
Minęły lata, a ja nadal gram w komputerowe roleplaye w ciepłych miesiącach. Tyle, że teraz nie ma już wolnego (cóż… pracować trzeba) i zanurzyć się w jakimś fantastycznym uniwersum mogę jedynie podczas weekendu. Tak więc ja nadal gram w Grę o Tron, którą zainstalowałem w ubiegły piątek. Na razie grałem zaledwie kilka godzin, ale muszę przyznać, że bardzo mi się ten tytuł podoba.
Co jeszcze? Jakiś czas temu pisałem, że przerwałem granie w Diablo III z powodu trzeciej odsłony Maxa Payne. MP3 już skończony, ale zmiany w nowym patchu odrobinę odrzucają mnie od Diablo. Delikatnie mówiąc Blizzard to łasa na kasę k… Nieważne. Dość powiedzieć, że żałuję, iż nie naprawiłem sobie ekwipunku u kowala PRZED zaaplikowaniem paczyka. Mój błąd!
Tradycyjnie jak co weekend sięgam na półeczkę z książkami. Moim wyborem jest Świat Rocannona Ursuli K. Le Guin.
A wy? W co zamierzacie zagrać w ten weekend i co ewentualnie przeczytać? Napiszcie też, czy wakacyjne miesiące też kojarzą wam się z graniem na potęgę?
Na deser kolejny odcinek Video Game High School.