Zawsze chciałem być Ninją. Pikselowym Ninją. Teraz mogę! Wy też możecie!
Nie ma to jak Ninja. Przemyka sobie w cieniu. Ma spoko wdzianko i maskę. Miecz i Shurikeny do rzucania. Jest po prostu czaderski jak mówią takie stare dziady jak ja! Za dzieciaka oglądałem hurtowo filmy z „Nindżami”, grałem też w gry ot choćby w Shinobi, czy kultową serię The Last Ninja. Dlaczego zebrało mi się na „dziaderskie” wspominki? Ponieważ dostaliśmy kod na grę Within the Blade i zalała mnie fala wspomnień. A potem zostałem Ninją. Pikselowym Ninją!
Czym w ogóle jest Within the Blade? To po prostu połączenie gry platformowej, elementów RPG i skradanki.
Jak mi się grało w WtB? Muszę przyznać, że bardzo przyjemnie. Od strony wizualnej jest bardzo dobrze, a muszę podkreślić, że wielkim fanem „pixelartu” nigdy nie byłem. Sama rozgrywka jest szybka i dynamiczna. Dekapitacja wrogów mieczem daje ogromną satysfakcję – można też dokonać cichego zabójstwa, jakby nie patrzeć jesteśmy NINJĄ – walka z Bossami jest… użyję tu tego słowa: bardzo fajna. Niestety gra ma też spory feler, którym jest mało precyzyjne sterowanie, co może prowadzić do frustracji gracza. Nie raz i nie dwa spadłem z platformy tylko dlatego, że wpadłem w ferwor walki, a nasz bohater z każdym ciosem… przesuwa się odrobinę do przodu. Także mechanika biegania po ścianach jest nieco irytująca. Generalnie jednak rozgrywka jest całkiem przyjemna jeśli tylko zapomni się o tych mankamentach.
Within the Blade ogrywałem na konsoli Xbox series X, ale tytuł ten dostępny jest także na inne platformy: PC, Playstation 4/5, Xbox One oraz Nintendo Switch.
Poniżej materiał wideo z rozgrywki. A ja już wracam do cienia jak prawdziwy Ninja!
PS. Oryginalnie (kilka lat temu) gra pojawiła się we wczesnym dostępie STEAMa pod nazwą Pixel Shinobi: Nine Demons of Mamoru.